Tego dnia, wyszłam na zajęcia trochę później niż zwykle, dzień wcześniej byłam na urodzinach koleżanki i po prostu zaspałam. Skręciłam w jakąś uliczkę z myślą, że nią szybciej trafię do metra. Niestety, nie znałam jeszcze dobrze Londynu i się zgubiłam. Usiadłam na ławce i spojrzałam w niebo. Słońce mocno grzało mimo, że była to już końcówka października. Szybko spuściłam głowę w dół, bo promienie raziły mnie po oczach.
- Cześć, coś się stało, czy ty płaczesz? - Zapytał ktoś to usiadł przy mnie na ławce.
- Nie, nic mi nie jest. Słońce mnie trochę razi. - Powiedziałam nie podnosząc głowy z kolan.
- Ah, to dobrze. Chciałem się tylko upewnić. - Podniosłam wzrok i ujrzałam mojego cudownego blondynka. Zatkało mnie.
- Cześć jeszcze raz. - Uśmiechną się Niall. - Widzę, że chyba mnie znasz.
- Cześć. Kate. Znaczy mam na imię Kate. - Byłam lekko zakłopotana tą sytuacją, czułam jak się czerwienie. Niall, ten Niall, cudowny Niall z One Direction, siedział ze mną na ławce i pytał się czy nic mi nie jest. Byłam taka podekscytowana, że ciężko to ubrać w słowa. - Dziękuje, że spytałeś czy nic mi nie jest. W sumie to nie, ale zgubiłam się.
- Tak myślałem. To czego szukasz? - Uśmiechną się Niall, odsłaniając swoje białe jak śnieg zęby. Miał taki cudowny uśmiech. Jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach, a przecież na zdjęciach był taki czarujący i przystojny.
- Szukam stacji, metra.
- Jeśli chcesz, mogę cię tam zaprowadzić. To zaledwie trzy przecznice stąd. I tak idę w tamtym kierunku. - Wstał z ławki i pokazał ręką, żebym szła z nim. Wstałam i niepewnym krokiem ruszyłam na przód. Mogłam się jakoś lepiej ubrać gdybym wiedziała, że go spotkam. W dodatku boli mnie głowa, to chyba po wczorajszej imprezie.
- Skąd jesteś? - Spytał Niall, wyrywając mnie z moich myśli.
- Jestem z Polski.
- A wiem, byliśmy tam w zeszłym roku z chłopakami na koncercie. Byłaś może?
- Oczywiście, że byłam. Nie opuściłabym takiej okazji. - Koncert był cudowny. Bawiłam się doskonale. Wszystko było jeszcze bardziej niesamowite niż w moich wyobrażeniach. Do dzisiaj uważałam dzień koncertu, za najlepszy w całym moim życiu. - Niall, czy nie boisz się, że ktoś cię ze mną zobaczy?
- Nie, dlaczego?
- No bo popatrz na mnie, jak ja wyglądam. - Popatrzyłam na niego z udawaną irytacją. Niall się zaśmiał. Jaki on miał cudny śmiech.
- Daj spokój, przecież gdybym wstydził się z tobą pokazać to nie podszedłbym do ciebie. - Uśmiechną się do mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Czułam, że się czerwienie. Jak on to robił, że wystarczyło jedno jego spojrzenie a ja oblewałam się rumieńcem. Dzięki rozmowie droga do metra minęłam nam bardzo szybko.
- Dziękuję, że mnie podprowadziłeś. Mogłabym cię prosić o małą przysługę.
- Pewnie proś o co chcesz.
- Mógłbyś mnie na pożegnanie przytulić. - Być przytuloną przez Niall'a Horana. To chyba marzenie każdej fanki One Direction. Podobno to właśnie on najlepiej przytula, a ja miałam się o tym za chwilę przekonać. Czułam motylki w brzuchu, jakby Niall miał mi się za chwilę oświadczyć.
- Jeju, no pewnie. - Wyciągną ku mnie ręce, a ja prawie się na niego rzuciłam. Niall się zaśmiał i mocno mnie ścisną. Długo tak staliśmy, bo ani ja ani on, a przynajmniej tak mi się zdawało, nie chciał mnie puścić. Usłyszałam dźwięk nadjeżdżającego metra.
- Muszę już iść. - Przerwałam uścisk i skierowałam się w stronę metra.
- Poczekaj, ja też mam małą prośbę. Zechciałabyś mi dać swój numer telefonu? - Zrobił minę smutnego pieska. Niall chce mój numer, czułam, że zaraz cała zacznę się trząść i płakać ze szczęścia.
- Jasne. - Szybko podyktowałam mu numer, gdy już schodziłam złapał mnie i jeszcze raz przytulił. Ledwo zdążyłam na dobiec, ale te kilka chwil z Niall'em było tego warte. Na zajęciach w ogóle nie mogłam się skupić. Cały czas o nim myślałam i co chwila patrzyłam na jego zdjęcie w moim telefonie. Wracając do domu szłam drogą na którą kilka godzin temu szłam z Niall'em. Po powrocie na stancje, rzuciłam torbę z książkami w kąt pokoju i położyłam się na łóżko. Gdzie się nie popatrzyłam widziałam jego twarz. Rozmarzyłam się i zasnęłam, nagle zadzwonił telefon.
- Halo! - Prawie krzyknęłam do słuchawki, kto śmie przerywać mi mój piękny sen o chłopaku moich marzeń.
- Cześć tu Niall, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - Moje serce zamarło.
- Nie skądże. O co chodzi? - Słyszałam, że głos mi drży.
- Bo tak sobie pomyślałem, że może wyszłabyś ze mną w sobotę na randkę?
- Em, pewnie, gdzie i o której? - Byłam taka podekscytowana, miałam ochotę krzyczeć z radości która wypełniała mnie w tym momencie.
- W Milk Shake City o czwartej, pasuję Ci?
- Oczywiście, na pewno przyjdę. - Serce waliło mi sto razy szybciej, niż przed minutą.
- Miło mi to słyszeć, to do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - Niall się rozłączył a ja zaczęłam płakać ze szczęścia. Jaka ja jestem głupia, pomyślałam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Kochałam go i byłam tego pewna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz