2012/10/31

Opowiadanie z Harrym Part15

Do czasu świąt Bożego Narodzenia nie działo się nic specjalnego. Ola wyjechała do polski i obiecała Liamowi, że niedługo znowu tu przyjedzie. Jak ogromna była jej radość, gdy po tygodniu rozłąki Liam pojechał za nią do jej domu. Wydaję mi się, że to będzie coś naprawdę poważnego. Dzień przed wigilią rozmawiałam z Olką przez skype. Razem z Liamem postanowili przyjechać do Londynu dopiero na początku lutego, wiążę się to oczywiście z jej przeprowadzką na stałe do tego wielkiego miasta. Powiedziała mi również, że nigdy nie spodziewała się, że w ciągu zaledwie miesiąca jej życie może zmienić się tak bardzo. W zeszłym roku nawet nie myślała o takiej możliwości, o tym, że może być z Liamem na prawdę. No tak. Rok temu ja też nie wiedziałam, że czeka mnie taka przyszłość. Rok temu dopiero myślałam o tym, żeby przeprowadzić się do Londynu. To było moje marzenie które małymi kroczkami starałam się realizować. A dziś. Dzisiaj mieszkam w Londynie, mam pracę, mieszkanie i chłopaka do którego wzdychałam od zawszę. Kiedyś, gdy byłam nastolatką myślałam o tym, ale wiedziałam, że to niemożliwe, a teraz. Coś co uważałam za głupie marzenia stały się najprawdziwszą prawdą.
Zima tego roku była wyjątkowo łagodna, wigilię i resztę świątecznych dni spędziłam razem z Harrym w jego rodzinnym domu. Czułam się tam jak we własnym domu, bo wszyscy traktowali mnie jak członka rodziny. W Sylwestra bawiliśmy się razem z resztą One Direction i ich dziewczynami, oczywiście oprócz Liama i Oli którzy byli w tym czasie w polsce. Po Natalie było już dobrze widać, że jest w ciąży. Miała rodzić za około dwa miesiące. Wszyscy pytali się przyszłych rodziców o płeć dziecka, ale Zayn nie chciał tego wiedzieć.
W Nowy Rok razem z Harrym wybraliśmy się na spacer po mieście. Londyn nocą jest taki piękny, ale nic nie równa się z moim Loczkiem. Przez dłuższy czas, szliśmy bez żadnej rozmowy, trzymałam go pod ręką i zachwycałam się tym, że mogę spędzać z nim ten wyjątkowy wieczór. Przypomniałam sobie o moim pytaniu, tak bardzo chciałam znać odpowiedź.
- Harry? - Spytałam.
- Tak? - Spojrzał na mnie z góry i mocno przytulił do siebie.
- Powiedz mi, jak to było z rozpadem One Direction? Dlaczego się rozstaliście? - W sumie nie wiem dlaczego, tak bardzo chciałam znać odpowiedź, na to pytanie.
- Wydaję mi się, że tak po prostu miało być. Gdyby One Direction się nie rozpadło, nigdy bym cię nie poznał. - Pocałował mnie w czoło. Miał takie zimne usta.
- No tak, ale co było konkretną przyczyną rozpadu. - Nalegałam, żeby powiedział mi prawdę.
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.
- O czym?
- O tym, dlaczego nasz zespół się rozpadł. Chyba każdy z nas trochę żałował tej decyzji, ale to był nasz wspólny wybór. - Harry posmutniał, ale kontynuował. - To nie jest tak, że znudziło nam się bycie w zespole, bo to jest naprawdę wielka frajda. Uwielbiałem stać na scenie i śpiewać. Kochałem naszych fanów i nie wyobrażałem sobie życia po rozpadzie. Ale gdy jesteś sławny, nie lubię tego określenia ale taki właśnie byłem. Gdy jesteś sławny, to nie masz prywatnego życia. Cały czas ktoś obserwuję to co robisz, gdziekolwiek się nie pojawisz, z kimkolwiek się nie pokażesz zaraz jest to na pierwszych stronach gazet. To było naprawdę irytujące. Nie chodzi mi tu już o ludzi, którzy nas nie lubią. Chociaż nigdy nie rozumiałem dlaczego tak bardzo nas nie nienawidzą. Dlaczego nienawidzą mnie. Hejterzy twierdzą, że nie potrafimy śpiewać, że śpiewamy dla pieniędzy, że jesteśmy komercyjni a nasza muzyka jest do bani. Każdy ma inny gust, chociaż nawet ja nigdy nie lubiłem słuchać naszych piosenek. Czy potrafię śpiewać? To kwestia słuchu muzycznego, dla jednych umiem to robić dla drugich nie. Ale na pewno wiem, że kocham śpiewać. Śpiewamy dla pieniędzy, po części to prawda, bo przecież bycie w zespole to nasz zawód więc to oczywiste, że zarabiamy za to pieniądze, ale śpiew to moja pasja więc gdy ludzie chcą mi za to płacić to dlaczego miałbym się na to nie zgodzić. Komercja, cóż o tym nie wspomnę, bo nie ma co tu dużo mówić, ludzie i tak zawszę znajdowali argumenty do moich teorii na ten temat. Lecz mimo tego wszystkiego, myślę, że główną przyczyną rozpadu był brak czasu dl bliskich i całkowity brak prywatności.
- Chciałbyś jeszcze raz wyjść z chłopakami na scenę?
- Jakbym mógł to z chęcią bym to zrobił, ale kto zechcę nas słuchać?
- Myślę, że znalazło by się parę osób.-  Uśmiechnęłam się a Harry spojrzał na mnie i dodał.
- Wystarczy mi, że śpiewam dla ciebie. - Pocałował mnie i to był znak, żebym już o nic nie pytała. Ale mi to nie było potrzebę bo otrzymałam taką odpowiedź jaką chciałam usłyszeć. Po woli wracaliśmy do domu, nigdzie nam się nie śpieszyło noc była jeszcze młoda. W głowie miałam setki myśli, a najbardziej zastanawiałam się nad tym, gdyby tak One Direction mogli dać swój ostatni koncert.

2012/10/30

Opowiadanie z Harrym Part14

Podjechaliśmy pod adres który podał nam Lou. Dom był naprawdę ogromny, ale gdy weszliśmy do środka okazał się bardzo przytulny. Lou jeszcze raz przedstawił nam Paule i zaprosił nas do stołu. Wszyscy goście już byli. Przy dużym jadalnianym stole panowała niemalże świąteczna atmosfera, to chyba przez choinkę która stała w rogu pokoju, w końcu za trzy tygodnie święta. Paula oprowadzała mnie i dziewczyny chłopców po ich domu, a Harry z chłopcami grali w bilarda, który znajdował się w piwnicy. Paula poprosiła dziewczyny, żeby zawołała chłopców na ostatni posiłek a ja poszłam z nią do kuchni przygotować talerze. Wchodząc do jadalni, wszyscy siedzieli na swoich miejscach, tylko Lou gdzieś mi zniknął. Harry zawołał mnie bym szybko usiadła. Po chwili do pokoju weszła Paula, zaraz za nią wkroczył Louis.
- Gdzie Lou? - Zapytała dziewczyna.
- Za tobą. - Zaśmiał się Niall. A właśnie, razem z nim przyjechała jego narzeczona Claudie. Okazało się, że Ola bardzo dobrze ją zna, bo chodziły razem do szkoły. Nawet nie wiece jaka była ich radość, gdy zaczęły sobie o wszystkim opowiadać. No ale o tym innym razem. Wracając do tematu. Gdy Niall powiedział Pauli, że Lou stoi za nią, dziewczyna raptownie się odwróciła i pisnęła z radości. Louis już nie stał, ale klęczał przed nią z ogromnym bukietem róż i równie imponującym pierścionkiem zaręczynowym.
- Wyjdziesz za mnie? - Zapytał Pauli nieśmiało.
- Oczywiście, Lou. - Nie wytrzymała i padła mu w ramiona płacząc ze szczęścia. Na ten widok sama zaczęłam płakać, spojrzałam na Harrego i byłam taka zazdrosna o nią, że to nie ja jestem proszona przez mojego Loczka o rękę, ale cieszyłam się i widziałam, że Harry też jest szczęśliwy faktem, że jego najlepszy przyjaciel znalazł swoją drugą połówkę. Uśmiechnęłam się i Harry to zobaczył. Przytulił mnie i szepną
- Kocham Cię. - Pocałował mnie w czoło. Oszołomiona wrażeniami tego dnia, po powrocie do domu nie mogłam zasnąć. Obudziłam Harrego, bo musiałam z nim porozmawiać, musiałam porozmawiać z kimkolwiek, normalnie zwróciłabym się do Oli, ale dzisiaj poszła spać do Liama.
- Harry, śpisz? - Szepnęłam.
- Nie, nie mogę zasnąć.
- Ja też. - Przysunęłam się do niego, a on objął mnie swoim ramieniem. - Harry, jak myślisz co decyduję, że zakochujemy się w kimś? Dlaczego ktoś taki a nie inny?
- Hmm.. To dość trudne pytanie, ale myślę, że ci je wytłumaczę. - Odwrócił się twarzą do mnie. Leżeliśmy tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości. - Osobiście uważam, że to po prostu się wie od pierwszego wejrzenia. Nie ma tak, ze zakochujemy się w kimś po jakimś czasie, chociaż zdarza się i tak, ale o tym potem. Jeśli kogoś poznajemy umiemy ocenić czy nam się podoba czy nie. Ty mi się spodobałaś. - Pocałował mnie, nie sposób było się nie uśmiechnąć. - I oczywiście mam na myśli wygląd, no bo bądźmy szczerzy nikt nie ocenia kogoś na pierwszy rzut oka po jego charakterze, bo po prostu go nie zna. Ja zawsze zwracałem uwagę na włosy, oczy, twarz, nos. Na takie niepozorne szczegóły. Jeśli ktoś mi się spodoba to wtedy chcę go poznać. I myślę, że tak ma każdy. W charakterze bardzo sobie cenie zaufanie, jeśli wiem, że dana osoba jest szczera i mogę jej ufać to ma u mnie dużego plusa. Lubię, gdy mogę się z kimś pośmiać, popłakać. Zawszę lubię wiedzieć czy mogę na kogoś liczyć. Ty jesteś dla mnie taką osobą, dlatego podobasz mi się również z charakteru. Jeśli chodzi o kochanie, to jest wtedy gdy nie widzimy u kogoś wad zwykle tak jest gdy podoba nam się ktoś i z wyglądu i z charakteru, albo te wady akceptujemy gdy podoba nam się tylko z wyglądu, bądź tylko z charakteru. Ale myślę, ze częściej z charakteru, bo nie da się kogoś kochać za wygląd. W końcu i tak kiedyś wszyscy się zestarzejemy, a wtedy na co nam wygląd, liczy się charakter. A co jest jak ktoś zaczyna nam się podobać po jakimś czasie, to się dzieje chyba wtedy gdy poznajemy kogoś ale nie spodoba nam się z wyglądu, ale zapoznajemy się z tą osobą i okazuję się ona być dla nas idealna pod względem charakteru wtedy też można się zakochać. - Harry zamilkł. Uśmiechnęłam się do niego i go pocałowałam.
-  Dziękuje, że jesteś ze mną w pełni szczery. - Harry się uśmiechną. A ja kontynuowałam. - Ja cię kochałam od pierwszego wejrzenia, ale nie tego w Londynie, tylko tego gdy byłam tylko jedną z milionów twoich fanek. Niektórzy tego nie rozumieli, bo jak można kochać kogoś kogo się nie zna. Ja mogłam i choć w pewnym sensie kochałam cię tylko za wygląd, to teraz wiem, ze kocham cię za wszystko.
- Ja też cię kocham za wszystko. - Szepną Harry. Przytuliłam się do niego i po chwili zasnęłam.

Opowiadanie z Harrym Part13

W szpitalu okazało się, że zemdlał bo ma guza w mózgu. Czekała go bardzo poważna operacja, ale lekarze zapewniali, że wszystko będzie dobrze. Operacja odbyła się już dwa dni po tym małym wypadku. Tak jak mówili tak się stało operacja przeszła pomyślnie, w razie czego przeprowadzili mu jeszcze serie badań. Wniosek, Harry jest zdrowy. Jak wielki kamień spadł mi z serca, gdy się dowiedziałam. Kocham Harrego nad życie. Przez kolejny tydzień Harry dużo odpoczywał, on tego nie chciał ale ja nalegałam. Wyjazd Oli przedłużył się o kolejne dwa tygodnie a jej miłość z Liamem rozkwitała. Tak słodko razem wyglądali, pewnego razu spotkali się nawet na podwójnej randce z Danielle i Georgem. Wydaję mi się, że ja bym się na takie coś nie odważyła ale podziwiam ich za odwagę. Raz gdy Harry już spał a ja siedziałam w kuchni, zaczęłam, jak to ja, myśleć o różnych sprawach. Przypomniałam sobie, że Harry w dalszym ciągu nie odpowiedział mi na pytanie które zadałam mu gdy się poznaliśmy. Pytałam go o przyczynę rozpadu One Direction. Mimo, że znamy się już prawie trzy miesiące to dalej nie znam odpowiedzi. Postanowiłam sobie, że dowiem się tego następnego ranka, odłożyłam kubek herbaty i poszłam do łóżka. Położyłam się obok Harrego i przytuliłam się do niego. Loczek się przebudził, bo odwrócił się w moją stronę i mnie pocałował.
Następnego dnia Harry dostał smsa z zaproszeniem od Lou. Louis i jego dziewczyna zapraszali nas i resztę chłopców do ich nowego domu na kolację. Postanowiłam więc, że odłożę moje pytanie na potem by nie psuć tego wieczoru. Nie wiedziałam, czy to może nie przez jakieś kłótnię rozpadł się zespół, ale wydawało mi się, że to coś innego. Chłopcy nie wyglądali i nie zachowywali się jak ktoś kto się kiedykolwiek kłóci. Przynajmniej w swoim towarzystwie. Zastanawiałam się w co się ubrać, stałam przed szafą i po kolei nakładałam na siebie różne sukienki. Harry trochę się niecierpliwił bo mieliśmy wychodzić za pół godziny. Podszedł do mnie z tyłu przytulił mnie i popatrzył na moje odbicie w lustrze. Nie wiedziałam co chcę zrobić a on wtedy zaczął śpiewać swoją solówkę z Little Things. Mojej ulubionej piosenki One Direction
- I know you're never loved the sound of your voice on tape, you never want to know how much you weigh, you still have to squeeze into your jeans. But you're perfect to me. - Popłakałam się gdy słuchałam jego ciepłego głosu tuż przy moim uchu.
- Harry. - Odwróciłam się i go pocałowałam.
- Zostań w tej sukience co teraz jesteś, wyglądasz ślicznie. - Pocałował mnie jeszcze raz. - Zejdę do samochodu, za 15 minut bądź już na dole. - Uśmiechną się i wyszedł z pokoju. Przyjrzałam się sobie w lustrze. Moje długie, blond włosy spadały lekko na ramiona. Sukienka podkreślała moją talię a kremowe szpilki dodały mi z dziesięć centymetrów. Na twarzy miałam dwa wielkie rumieńce i już prawie niewidoczne worki pod oczami. Co ja mam w sobie takiego, że Harry mnie kocha? Na pewno nie chodzi tu o wygląd, bo jest dziesiątki dziewczyn ładniejszych ode mnie, może to przez moją osobowość. Bywam uparta i złośliwa ale ogólnie to chyba nie jestem taka zła. Rozmyślania przerwał mi dzwoniący Harry.
- Już schodzę, za chwilkę będę.
- Nie chcę cię pośpieszać ale zaraz się spóźnimy.
- Musiałam poprawić makijaż, chyba nie chcesz, żebym wyglądała jak ostatnia sierota.
- Dla mnie nawet bez makijażu jesteś idealna w każdym calu. - Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale Harry dodał. - No schodź już kopciuszki, jedziemy na bal, twoja karoca czeka. - I się rozłączył. Ostrożnie zeszłam po schodach. W takich butach jakie na sobie miałam nie było to łatwe zadanie. Harry na mój widok uśmiechną się i szepną coś w samochodzie, bo widziałam, że rusza ustami. Wsiadłam do auta.
- Możemy już jechać, niczego nie zapomniałaś. - Zapytał Harry.
- Nie mam wszystko, ruszajmy. - Pocałowałam go w policzek i pojechaliśmy do Lou.

2012/10/29

Opowiadanie z Harrym Part12

Liam naprawdę kochał Danielle, byłam o tym święcie przekonana. No ale właśnie, on ją kochał, czyli już nie kocha. Zrobiło mi się smutno, zawszę uważałam ich za parę idealną, za dwie bratnie duszę które w tym wielkim świecie jakimś dziwnym trafem znalazły siebie nawzajem i gdy już miały przypieczętować swoją miłość pojawił się ktoś inny, ona. Siedziałam sobie tak wieczorem w kuchni i myślałam o dzisiejszym dni, dniu w którym Liam i Danielle mieli sobie powiedzieć sakramentalne tak, ale.. nie powiedzieli. Jak naglę zmieniło się wszystko, zaledwie w ciągu niecałego tygodnia to wszytko w co tak bardzo wierzyłam w miłość prawie doskonałą, ona prysła, ot tak. Ciężko było mi się z tym pogodzić, zwłaszcza, że nie słyszałam, żadnych wieści od Liama od poprzedniego wieczoru gdy dostałam smsa z zaledwie dwoma słowami. Ślub odwołany. Nagle do kuchni wszedł Harry, przerywając moje rozmyślenia.
- Właśnie rozmawiałem z Natalie, zgadnij co się dowiedziałem?
- Jejku, no nie wiem. Powiedz. - Strasznie zaciekawiła mnie ta informacja, chciałam wiedzieć, wszystko i to jak najszybciej.
- Otóż, - Harry usiadł naprzeciwko mnie. - Okazało się, że Danielle również nie chciała brać tego ślubu ale bała się o tym powiedzieć Liamowi przed obawą, że złamie mu serce?
- Cooo? - Zatkało mnie. - Naprawdę, ale dlaczego?
- Już raz z nim zerwała, tłumaczyła to wtedy brakiem czasu z jego strony i ciągłym nękaniem ją przez fotoreporterów itp.
- I co kłamała?
- Nie, pozwól mi dokończyć. To była najprawdziwsza prawda. Zaraz po rozstaniu poznała kogoś, on też jest tancerzem. Świetnie się dogadują i bardzo się kochają, ale mieli przerwę.
- To znaczy, co?
- Proszę cię, nie przerywaj mi. - Harry się lekko zirytował. - Mieli przerwę, to znaczy, że zerwali ze sobą bo on musiał wyjechać do Brazylii, a Danielle wiedziała już jak wygląda związek na odległość i tego nie chciała, więc gdy Liam poprosił by do niego wróciła, zgodziła się, chciała tym samym wzbudzić zazdrość u tamtego. Po krótkim czasie Liam się jej oświadczył, zgodziła się bo w sumie to zapomniała o tej swojej przelotnej miłości. Było jej z Liamem naprawdę dobrzę, ale wtedy powrócił George.
- Ten tancerz tak? - Zapytałam, a Harry wzniósł oczy ku górze.
- Tak. Danielle zaczęła się znowu z nim spotykać. Wyprzedzę twoje pytanie, tak zdradzała Liama. Było jej z tym źle, ale bała się reakcji Li. Gdy wczoraj on przyszedł jej powiedzieć o tym, że nie chcę ślubu i o Oli, Danielle powiedziała mu o Georgeu i rozstali się w zgodzie.
- Jej.. - Westchnęłam. - Co za historia, niczym z jakieoś filmu czy coś. - Harry uśmiechną się do mnie i wyszedł zdjąć buty, bo wcześniej nie zdążył chcąc jak najszybciej opowiedzieć mi całą historię. Siedziałam tak i myślałam, że w sumie dobrze się stało. Teraz wszyscy będą szczęśliwi. Nagle usłyszałam hałas jakby coś się przewróciło, wbiegłam do przedpokoju i zobaczyłam, że Harry leży na podłodze i jest nieprzytomny. Co robić? Dzwoń po pogotowie. Szybko sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer ratunkowy.

Opowiadanie z Harrym Part11

Od powrotu Harrego z sanatorium prawie w ogóle nie rozmawialiśmy na temat jego "prawie" wyleczonej choroby. Czasem tylko przy okazji badań okresowych wymieniliśmy na ten temat z dwa, trzy zdania i na tym się kończyło. Teraz gdy głównym tematem naszych rozmów był ślub Liama, o jego chorobie nie rozmawialiśmy w cale. Nie wiem czy celowo, ale wydawało mi się, że Harry tego po prostu unika.
Na drugi dzień po rozmowie Harrego z Liamem, Li przyszedł do nas do domu. Olki nie było wtedy w mieszkaniu. Liam był zdenerwowany i zaniepokojony.
- Co ja mam zrobić? Pomóżcie. Nie wiem czy kocham Olę, ale wiem, że nie chcę się żenić z Danielle. Już raz się z nią rozstałem i to z mojej inicjatywy znowu się zeszliśmy. Jestem dobrze wychowany i wiem, że nie powinienem tak postępować. Co robić? Harry, Kate macie jakieś pomysły? - W salonie zapadła cisza. Po dłużej chwili powiedziałam:
- Może, zadzwoniłabym do Natalie ona się przyjaźni z Danielle.
- No dobrze, zadzwonisz i co jej powiesz? Cześć tu Kate, chciałabym ci powiedzieć, że Liam nie chcę się żenić z Danielle, może i ona nie chcę już z nim być. Zapytaj jej, okej? - Powiedział Harry starając się mnie naśladować.
- No nie, ale coś trzeba powiedzieć. Jutro ślub. Lepiej odwołać wesele jeszcze teraz a nie w czasie trwania ceremonii. - Harry przyznał mi rację, Liam się nie odzywał. Zauważyłam, że płaczę. Zrobiło mi się go strasznie szkoda, tak bardzo chciałabym mu pomóc, ale nie potrafiłam, jak zwykle z resztą.
- Ja.. - Odezwał się Li. - Ja pójdę i po prostu z nią porozmawiam tak będzie najlepiej. - Wstał i nie czekając na naszą odpowiedź wyszedł. Po chwili dostałam smsa: Przepraszam, że wyszedłem bez uprzedzenia ale naprawdę się śpieszę. Przeproś ode mnie Harrego. Ah ten Liam nawet w takiej sytuacji chcę pokazać jaki jest dobrze ułożony, grzeczny, zabrakło by mi słów, żeby go opisać. Po prostu jest cudowny tak jak Harry. Spojrzałam na Loczka. W tym momencie to przezwisko do niego nie pasowało bo swoje cudne loczki stracił podczas chemioterapii, Harry bez loczków. To nie pasuję, ale dla mnie i tak jest strasznie przystojny. Jego oczy nabrały blasku, takiego jak miał przed tymi wszystkimi terapiami. Uśmiech nie zmienił mu się przez cały ten czas nawet o odrobinkę. Trochę przytył i znowu zaczął chodzić na siłownie, jak twierdzi nie chcę przybrać na wadzę tylko na masie. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo go w tej chwili kocham. Gdy tak patrzę na niego a on siedzi na przeciwko mnie i patrzy na mnie tymi swoimi śmiejącymi się oczami.
- Kocham cię. - Powiedziałam do niego i się uśmiechnęłam.
- Co cię teraz wzięło na takie wyznania. - Zaśmiał się Harry.
- Nie wiem, tak po prostu pomyślałam, że cię kocham.
- Też cię kocham. - Nachylił się ku mnie i mnie pocałował. Usiadłam mu na kolanach i kontynuowaliśmy to co zaczęliśmy, wtedy do domu weszła Ola.
- Upss... - Zaśmiała się - Chyba weszłam nie w porę.
- Nie, nie, nie. Właź - Pokazałam jej ręką, żeby usiadła. - Wiesz, że Liam chcę odwołać ślub z Danielle z towojego powodu.
- Serio, jezu. Ale ja nic nie robiłam, ja..- Ola posmutniała i spuściła wzrok.
- Wiem. - Uśmiechnęłam się do niej i ją przytuliłam. - Wszystko będzie dobrze, to tylko kwestia czasu.
- Miałaś tak nie mówić. - Popatrzyła na mnie surową miną. Długo by opowiadać o co z tym chodziło, ale skoro w przypadku Harrego przesądy działają odwrotnie to może i teraz tak się stanie. Trochę sama nie pojmowałam o co mi chodzi i zaśmiałam się w myślach. Jestem dziwna, to prawda, a jednak mam w okół siebie tylu wspaniałych ludzi którzy naprawdę mnie lubią i kochają. To wspaniałe uczucie kochać i być kochanym. Po raz pierwszy od dawna naszła mnie ta okropna myśl. A co jeśli kogoś kochamy i on nas kocha, ale w serii jakichś niefortunnych zdarzeń stracimy tą osobę?

Opowiadanie z Harrym Part10

Podczas gdy Harry był w sanatorium, oprócz godzin spędzonych w pracy i w odwiedzinach u niego nie wiedziałam co mogę ze sobą zrobić. Tęskniłam ogromnie, chociaż widywałam go codziennie. To był zdecydowanie najdłuższy miesiąc w moim życiu. Terapia Harrego przeszła pomyślnie. Oczywiście cały czas istnieje szansa na powrót choroby, ale staram się o tym nie myśleć, liczy się tu i teraz. Gdy Loczek wrócił z sanatorium, całkowicie się do mnie przeprowadził. Dzięki temu mogłam spędzać z nim więcej czasu, a rozstawałam się z nim tylko wtedy, gdy byłam w pracy. Harry z powodu choroby nie pracował, ale czasem zaglądał do swojej małej wytwórni płytowej, żeby sprawdzić jak idzie biznes. Kolejne dwa miesiące minęły nam bardzo podobnie, byliśmy szczęśliwi we dwoje. Chodziliśmy na imprezy spotykaliśmy się z chłopakami z One Direction i z ich dziewczynami. Na cztery dni przed ślubem Liama z Danielle, zadzwoniła do mnie Ola i powiedziała, że przyjeżdża do Londynu na dwa tygodnie. Pytała się czy może u mnie zamieszkać na ten czas. Od razu się zgodziłam. Gdy przyjechała, spędziłyśmy cały dzień na rozmowie o tym co się działo, przez ostatnie miesiące. Naszym rozmowom przysłuchiwał się Harry. Gdy naszym tematem stał się ulubiony członek Oli z One Direction Liam, Harry zaproponował, żeby go do nas zaprosić. Stwierdziłyśmy, że to dobry pomysł. Tego samego dnia Liam wpadł do nas na kolację.
- Siemka Liam. - Powitał go Harry i wprowadził do jadalni. Liam wszedł i spojrzał na siedzącą przy stole Ole. - Nie mówiliście, że macie gościa, ubrałbym się stosowniej. - Może i miał na sobie dresy, ale to Liam, on może mieć na sobie nawet przebranie klauna a i tak będzie świetnie wyglądał. Przez cały wieczór przypatrywałam się Liamowi i Oli. Trudno było mi pojąć to co się dzieję, ale wydawało mi się, że Liam cały czas się na nią gapi! Najwidoczniej jej to sprawiało przyjemność. Wstałam od stołu i poprosiłam by pomogła mi w kuchni.
- Olka! - Powiedziałam do niej z wyrzutem. Spojrzała na mnie jakby nie wiedziała o co chodzi. - Nie mów, że nie zauważyłaś, że Liam cały czas się na ciebie gapi!
- Zauważyłam. - Ola zrobiła się cała czerwona. - No ale co mam zrobić, powiedzieć, żeby się nie patrzył, przecież wiesz jak mi się podoba. - No fakt, to była jej skryta miłość od czasów gimnazjum. Darzyła go takim samym uczuciem jak ja Harrego.
- No tak wiem, ale on za trzy dni się żeni.
- Wiem. - Ola posmutniała. - Ale daj mi się tym na cieszyć, przecież od patrzenia nic się złego niestanie.
- No okej. - Uśmiechnęłam się i szturchnęłam ją w ramię. Ola się roześmiała. Gdy Liam wychodził nieśmiało poprosił ją o numer telefonu i wymienili między sobą parę zdań których nie dane było mi usłyszeć. Gdy drzwi się zamknęły Ola wpadła do kuchni z wielkim krzykiem.
- Zaprosił mnie! AAAA! Liam zaprosił mnie na ślub! - Nie mogłam się opanować i zaczęłam krzyczeć razem z nią. Skakałyśmy po całej kuchni, Harry patrzył na nas jak na nawiedzone. Następnego dnia, gdy się obudziłam usłyszałam czyjąś rozmowę. Pomyślałam, że to Harry rozmawia z Olką, odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że Harry śpi. Co? Wstałam, ubrałam szlafrok i wyszłam do salonu. Na kanapie siedział Liam i Ola, rozmawiali i śmiali się w najlepsze.
- A co wy tu robicie? - Zapytałam i zaśmiałam się. Ich miny były takie jakbym przyłapała ich na czymś niestosownym.
- Rozmawiamy, nie widać? - Odpowiedziała mi Ola. - Wiesz, że Liam też interesuję się mangą, zupełnie jak ja..
- Mamy wiele wspólnego - Przerwał jej Liam i uśmiechną się od ucha do ucha. - Dobra to ja spadam, widzimy się wieczorem. - Mrugną do Olki i wyszedł z domu.
- Ola? - Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem. - Co jest grane?
- No nic, umówiliśmy się na kawę. - Widziałam jak się cieszy, ale trochę się martwiłam. Bałam się, że jeśli teraz tak się zaprzyjaźnią, będzie im ciężko gdy Ola wyjedzie zwłaszcza, ze Liam będzie wtedy miał żonę.
- Szczęściara. - Zaśmiałam się, wstałam z kanapy i poszłam zrobić sobie śniadanie.
Gdy Ola poszła na kawę z Liamem, powiedziałam Harremu o jego wizycie i o moich obawach co do ich przyjaźni. Harry przyznał mi rację i powiedział, że pogada z Liamem. Wieczorem gdy Olka wróciła do domu, Loczek zadzwonił do Liama i powiedział, że do niego wpadnie. Harry bardzo dokładnie omówił mi wszystko jak wrócił. Okazało się, że Liam zadurzył się w Oli i cały czas o niej myśli. Wątpi czy to odpowiedni moment aby żenić się z Danielle, w końcu gdy się kogoś kocha i w tym czasie zakocha się w innej osobie to tej pierwszej tak naprawdę się nie kochało, bo gdyby to była prawdziwa miłość nigdy nie zakochałbyś się w kimś innym. Harry powiedział, że Liam zaczął płakać gdy to powiedział i naprawdę lubi Danielle. Dokładnie powiedział lubi, nie kocha. I nie chce jej skrzywdzić, ale chyba ślubu nie będzie. Zamurowało mnie, nie spodziewałam się czegoś takiego, co robić? Do ślubu zostały dwa dni. Czułam, że to będą naprawdę szalone dwa dni.

Nowa piosenka 1D

Dopiero co wróciłam ze szkoły i właśnie przesłuchałam po raz trzeci już Little Things. Muszę wam powiedzieć, że nie spodziewałam się tak dobrej piosenki od One Direction. Połączenie twórczości Ed'a Sheeran'a i tych pięciu cudownych głosów, jest dla czymś cudownym, brak mi słów, żeby opisać to co teraz czuję słuchając tego. Kocham takie piosenki jak ta. Do tej pory najbardziej podobały mi się piosenki Coldplay'a i James'a Blunt'a, a od dzisiaj dołączam do piosenek tych wykonawców Little Things. W linku poniżej, możecie sobie ją odsłuchać. One Direction Little Things. Jak głoszą trendsy na twitter'ze : #LittleThingIsPerfect

2012/10/28

Opowiadanie z Harrym Part9

Kolejne dni spędziliśmy w poszukiwaniu jakiegoś sanatorium w którym Harry zostałby na jakiś czas, najlepiej niedaleko Londynu, żebym miała do niego blisko. Loczek przeszedł swoją pierwszą chemioterapię i nie czuję się najlepiej. Tak mi smutno, gdy na niego patrzę. Ostatnio sporo schudł i cały czas traci na wadzę, wypadają mu włosy. Może nie wygląda jak dawny Harry, ale jego pogoda ducha pozostaje niezmienna. Przez te kilka dni naprawdę wiele się zmieniło. Harry nie sypia już w swoim domy ale cały czas jest u mnie. Mówi, że chcę być przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę, bo nie chcę, żebym zaśmiecała sobie głowę ponurymi myślami, a jak jest ze mną może mnie cały czas rozweselać. Wydaję mi się jednak, że on po prostu się boi, ale nie chcę się do tego przyznać. Dość długo zajęło nam znalezienie odpowiedniego miejsca dla Harrego, lecz w końcu się udało. Sanatorium Santa Galla na przedmieściach Londyna, dwadzieścia minut drogi od naszego obecnego miejsca zamieszkania. Harry miał tam spędzić kolejny miesiąc. Pomyślałam więc, że zaprosiłabym na wieczór chłopców. Loczek powinien się ucieszyć. Zadzwoniłam do nich wszystkich i powiedziałam im o chorobie Harrego, o tym, że niedługo idzie na rehabilitacje i poprosiłam, aby wpadli na kolacje. Najgorzej na wieści o Harrym zareagował Louis. Kochany Lou się popłakał, nigdy nie słyszałam, żeby komuś tak drżał głos przy rozmowie. Lou zapytał czy może przyjść ze swoją dziewczyną, oczywiście się zgodziłam. Niall powiedział, że bardzo by chciał spotkać się z Harrym, ale jest u swojej narzeczonej Claudie i niema jak przyjechać, kazał przekazać mu pozdrowienia i poinformować o zaręczynach. Liam i Zayn od razu potwierdził swoje przyjście, a Zayn powiedział, że jego żona Natalie jest w ciąży, tak się ucieszyłam na tą nowinę, że pisnęłam do słuchawki. Od razu przypomniałam sobie, że Harry śpi na kanapie i mogłam go tym piskiem obudzić. Gdy obdzwoniłam już wszystkich, zdałam sobie sprawę, że popełniłam duży błąd. Ja nie potrafię gotować.
- Kurwa. - Przeklęłam na głos i złapałam się za buzię. W drzwiach staną Harry.
- Takie ładne dziewczyny jak ty, nie powinny tak brzydko mówić. - Puścił mi oczko i usiadł przy stole. - Stało się coś?
- Harry, to miała być niespodzianka, ale chyba będziesz musiał mi pomóc. - Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
- Jaką niespodziankę masz na myśli? - Podniósł jedną brew, bez jego burzy włosów, jego brwi odznaczały się wyraźnie na bladej twarzy, wyglądał niczym posąg. Jak on to robił, że w każdej sytuacji był taki piękny. Jego kości policzkowe odznaczały się wyraźnie podkreślając jego idealne rysy twarzy. Mój chłopak to grecki bóg pomyślałam.
- Kate? - Harry wyrwał mnie z zamyślenia.
- Oh przepraszam, zamyśliłam się. - Nie wiedziałam jak wyglądam, ale czułam, że się rumienie. - Czy możesz powtórzyć twoje pytanie jeszcze raz?
- Jaką niespodziankę masz na myśli? - zapytał lekko poirytowany Harry.
- Zaprosiłam chłopców na kolację, żebyście mogli pogadać. Nie jesteś zły?
- Ależ skąd, sam miałem taki pomysł. Właśnie miałem ci go powiedzieć. Po to przyszedłem do kuchni. - Roześmiał się i złapał mnie za rękę, miziając po niej swoim kciukiem. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Tylko ja nie umiem gotować. - Harry popatrzył na mnie ze zdziwieniem i się roześmiał.
- Gotowanie to żaden problem, ja przygotuję coś smacznego, a ty nakryj do stołu.
- Już się robi szefie. - Wstałam i zasalutowałam, podczas przygotowań do kolacji, powiedziałam mu o Louisie i jego nowej dziewczynie Pauli, o Zaynie, że spodziewa się dziecka i o Niallu, że niestety go nie będzie bo jest u narzeczonej. Harry słuchał z zaciekawieniem o tym co mówię i przygotowywał nieznaną mi potrawę, która pachniała cudownie, a jeszcze lepiej wyglądała. Wieczór miną szybko na rozmowie, żartach i turnieju karaoke. Poznałam dziewczynę Louisa i okazało się, że jest przesympatyczna. Było dobrze po północy gdy wszyscy poszli, zmywając naczynia razem z Harrym zapytałam go:
- Kochanie, myślisz czasem o przyszłości, o tym gdzie i z kim będziesz za 15, 20 lat? Bo ja myślę i to bardzo często, pragnę, żebyś wyzdrowiał i chcę być z tobą, ale nie chcę się narzucać. Boję się, że jak wszystko będzie dobrze to ty zmienisz zdanie co do mnie i odejdziesz. Powiedz mi, że tak nie będzie. - Harry przestał zmywać i spojrzał na mnie.
- Naprawdę myślisz, że jak wyzdrowieje to cię zostawię. Uważasz, że cię wykorzystuję? - Chyba, pierwszy raz się na mnie zdenerwował.
- Nie Harry, ja tego nie powiedziałam, ja.. - Nie pozwolił mi dokończyć.
- Dlaczego w ogóle tak pomyślałaś. Oczywiście, że chcę być z tobą. Ale.. - Złapał się za głowę i usiadł. - Ale czemu myślisz, że cię zostawię. Wytłumacz mi dlaczego tak pomyślałaś? - Popatrzył na mnie z obojętną  miną starając się zachować spokój, ale widziałam, że był zły.
- Ja.. - No mów coś. Dlaczego nie umiem się wysłowić. Byłam zła na samą siebie. - Harry, ja nie wiem dlaczego tak pomyślałam. - Harry wstał i udał się w kierunku drzwi. - Harry, zaczekaj, gdzie idziesz?
- Nie wiem, muszę się przejść. - Spojrzałam na zegar, była druga i padało. - Harry, ale pada. Zostań proszę, ja zaraz coś wymyślę.
- Wymyślisz? Może skłamiesz. - Pociągną za klamkę i już go nie było. Oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Co ja mam teraz zrobić? Nie myśląc za wiele, nałożyłam buty i pobiegłam z Harrym. Gdy wyszłam na ulicę, nikogo nie widziałam. Gdzie on poszedł? Było mi zimo bo zapomniałam kurtki. Już wiem, miejsce gdzie się spotkaliśmy po raz pierwszy. Szłam wzdłuż ulicy i rozglądałam się w około.
- Harry! - Głos mi drżał i byłam cała mokra. - Harry! - Zaczęłam biec. Po chwili zobaczyłam jakąś postać siedzącą na ławce. - Harry, to ty? - Podeszłam bliżej i stanęłam na przeciwko ciemnej postaci.
- Wymyśliłaś? - Podniósł na mnie wzrok i staną przede mną.
- Nie.
- Więc nie mamy o czym rozmawiać. - Ruszył, żeby iść dalej.
- Zaczekaj. Ja naprawdę nie wiem co mnie skłoniło, żeby tak powiedzieć. Kocham cię i chcę z tobą być. W tym momencie nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i nie wiem co ze mną będzie jeśli cię stracę w taki czy inny sposób. Naprawdę cię kocham. A boję się, że odejdziesz, bo każdy się czegoś boi, jedni boją się pająków, duchów a ja najbardziej w świecie boję się, że cię stracę. I jeśli nie rozumiesz mnie, to.. - Zawahałam się chwilę, czy aby te słowa nie będą za mocne, nie. - to ja nie mam po co żyć. Kocham cie Harry. - Stałam i patrzyłam się na niego, milczał. Ta cisza była taka przytłaczająca. Jedyne co słyszałam to nasze oddechy i spadające krople deszczu. Harry zbliżył się do mnie i nic nie mówiąc pocałował mnie. Nie wiem ile to trwało, całkowicie straciłam poczucie czasu a jedyne co czułam w tym momencie to była miłość. Wielka miłość do Harrego.
- Kocham cię Kate. - Pocałował mnie jeszcze raz, ja już nic mu nie odpowiedziałam, bo wiedziałam, że on dobrze wie co powiem. - Przepraszam cię za to, nie wiem dlaczego tak się tym zdenerwowałem. - Uśmiechną się do mnie i oparł czołem o moje czoło, patrzył mi się prosto w oczy. - Przepraszam i dziękuje za mój wymarzony pocałunek w deszczu. - Zaśmiałam się, Harry jeszcze raz mnie przytulił i wtuleni w siebie wróciliśmy do mojego domu. Byliśmy nieświadomi tego co nas czeka, ale wiedzieliśmy jedno. Razem przez to przejdziemy.

Opowiadanie z Harrym Part8

Resztę dnia spędziliśmy w moim mieszkaniu. Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy tylko wpatrywaliśmy się w ekran telewizora. Wojny na wschodzie, wyciek ropy z platform wiertniczych na Oceanie Atlantyckim, nic nie miało dla mnie znaczenia. Liczył się tylko Harry. W końcu ułożyłam sobie w głowie, co mogę mu powiedzieć.
- Harry. - Wyłączyłam telewizor i odwróciłam się w jego stronę, on zrobił dokładnie to samo. - Posłuchaj mnie, bez względu na wszystko. Ja będę przy tobie. Nie odejdę. Rozumiesz? - Głos mi się załamywał, nie tak miałam to powiedzieć, miałam być pewna tego co mówię. Jak zwykle nie udało mi się.
- Rozumiem. - Wymusił delikatny uśmiech na swojej twarzy. - Wiesz, ja muszę to powiedzieć mamie. Pojedziesz ze mną do Holmes Chapel? - Złapał mnie z rękę i popatrzył mi w oczy.
- Pewnie, że pojadę. Możemy jechać nawet i teraz, dzisiaj mam wolne w pracy. - Pogłaskałam go po czole. A on mnie pocałował. Szybko się zebraliśmy i po chwili byliśmy w samochodzie Harrego. Droga była długo i męcząca, zwłaszcza, że od dwóch dni ani ja ani Harry prawie nie zmrużyliśmy oka. Gdy dojechaliśmy na miejsce było już późno, około 1 w nocy. Loczek podszedł do drzwi i zapukał. Otworzyła nam jego siostra.
- Harry, co ty tutaj robisz? - Gemma była lekko zdziwiona, ale mocna go przytuliła i popatrzyła się na mnie. - Czy to ta dziewczyna, o której mi mówiłeś? - Szepnęła mu na ucho. Myślała, że nie usłyszałam. Harry kiwną głową lecz nic nie odpowiedział. Gemma podeszła do mnie i mi się przedstawiła.
- Cześć, miło mi cię poznać, jestem Gemma. Harry dużo mi o tobie mówił. - Puściła mi oczko. Weszliśmy do środka. Harry zaprowadził mnie do kuchni i usiadł ze mną przy stole, Gemma poszła obudzić mamę.
- Harry? - Zapytałam. - Jak chcesz im to powiedzieć?
- Nie wiem. - Odpowiedział mi i spuścił głowę, wbijając wzrok w blat stołu.
Do kuchni weszła Gemma i śpiąca Anne.
- Cześć skarbie. - Szepnęła i pocałowała Harrego w czoło. Podeszła do mnie, wstałam i chciałam się przedstawić, ale ona mnie przytuliła i szepnęła. - Musisz dla Harrego wiele znaczy, skoro przyprowadził cię do mnie. - Puściła mnie i się uśmiechnęła. Usiadła do stołu, Gemma stała oparta o blat kredensu.
- Co Harry sprowadza cię tutaj, o tak późnej porze. - zapytała Anne.
- Mamo, mam złą wiadomość. Proszę tylko nie bądź na mnie zła. Mam raka.
Gemma podeszła do stołu i usiadła o bok Anne, ona natomiast popatrzyła na Harrego. Trudno było wyczytać emocje z jej twarzy. Była jak posąg.
- Skarbie, kocham cię, jesteś moim synem, nie mogę być na ciebie zła. - Uśmiechnęła się do Harrego i złapała go za rękę. - Opowiedz mi coś więcej o twojej chorobie.
Siedzieliśmy w kuchni tak długo, że zaczęło świtać. Najczęściej odzywałam się ja i Anne. Dyskutowałyśmy o  chorobie jej syna i o tym co można w tym wypadku, zrobić, jakie zastosować metody leczenia jak długo to potrwa. Harry i Gemma przysłuchiwali się nam w milczeniu. Około 7, Harry poszedł spać, wtedy Gemma po raz pierwszy zabrała głos w rozmowie.
- Czy on to przeżyje?
- Nie mam pojęcia, jeśli szybko rozpoczniemy leczenie wszystko powinno wrócić do normy, ale nie mamy pewności ile czasu to zajmie i czy na pewno przyniesie to zamierzone skutki. - Gemma posmutniała.
- Idę spać, Anne może ty też powinnaś się przespać.
- Nie córciu, posiedzę tu jeszcze chwilkę. - Gdy siostra Harrego wyszła z pokoju zostałam z Anne sama. - Powiedz mi szczerze. Kochasz mojego syna? - Popatrzyła na mnie z miną bez uczuć, bez emocji była taka nieprzenikniona.
- Tak. - Opowiedziałam, bez zastanowienia. Anne się uśmiechnęła i złapała mnie za rękę.
- Cieszę się, że Harry w końcu znalazł sobie porządną dziewczynę. Wiem, że ty pomożesz mu przejść przez ten okres. Wiem, że Harry z tego wyjdzie. Jestem jego matką, wierz mi czy nie ale czuję takie rzeczy. Będzie dobrze. - Uśmiechnęła się i po raz pierwszy tego dnia miała szklane oczy, jej twarz wyrażała jakieś emocję. Wielka łza spłynęła po jej policzku. - Trzeba być silnym i nigdy nie tracić nadziei. - Uśmiechnęła się raz jeszcze i poszła do swojego pokoju. Mi całkowicie odechciało się spać. Siedziałam i myślałam. Tak jak zawszę w trudnych momentach chciało mi się płakać. Ale powtórzyłam sobie słowa Anne: Trzeba być silnym i nigdy nie tracić nadziei. Będę silna, nie stracę nadziei. Przecież jeśli się czegoś, bardzo chce to zawszę się to dostaję. Po trupach do celu. Poczułam się dziwnie gdy to pomyślałam. Dlaczego akurat po trupach. W końcu tu chodzi o życie, nie byle jakie życie, ale o życie Harrego, mojego Harrego. Nie wiedząc kiedy zasnęłam przy stole.
Gdy się obudziłam robiło się już ciemno, byłam w pokoju. Chyba Harry mnie tu przyniósł gdy spałam. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Była 18. Długo spałam. Zeszłam do kuchni, nie weszłam tam od razu tylko stanęłam w drzwiach i zachciało mi się śmiać. Zobaczyłam sytuacje z wczorajszego ranka gdy Harry robił mi naleśniki a ja z podziwem przyglądałam się temu co robi. Teraz to Harry przyglądał się swojej mamie.
- Dzień dobry, słoneczko. - Anne uśmiechnęła się do mnie. - Zapraszam na naleśniki. Wiem, że je lubisz, Harry mi powiedział. - Roześmiałam się i usiadłam. Harry wyglądał jak gdyby nigdy nic, śmiał się i jadł, aż mu się uszy trzęsły. Potem zostawiłam ich samych i poszłam do Gemmy. Przeglądałam z nią zawartość jej szafy, miałyśmy taki sam rozmiar, więc Gemma pożyczyła mi parę rzeczy na zmianę. Koło 20 ja i Harry wyruszyliśmy w drogę powrotną do Londynu. Podczas jazdy, cały czas się śmialiśmy i śpiewaliśmy piosenki. Gdyby ktoś nas w tym momencie zobaczył nigdy by nie pomyślał, że ciąży nad nami wyrok śmierci.

Opowiadanie z Harrym Part7

Rano, gdy się obudziłam Harrego nie było. Wyszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, a on stał przy kuchence i gotował coś co pobudziło moje zmysły cudownym zapachem. Naleśniki. Od razu zrobiłam się głodna.
- Dzień dobry. Z naszej wczorajszej rozmowy zapamiętałem, że lubisz naleśniki. Więc proszę bardzo.
- Harry jaki ty jesteś kochany. - Podeszłam i pocałowałam go w usta, on odwzajemnił mój pocałunek.
- Noo, uważaj bo mnie rozproszysz i przypale naleśnika.
Harry był taki uroczy, martwił się o głupiego naleśnika, gdy zagrożone było jego życie. Siadłam przy kuchennym stole i patrzyłam na niego w milczeniu. Harry popisywał się przede mną swoimi zdolnościami kucharza. Podrzucał naleśniki z gracją Gordona Ramsay. Wybiła dwunasta, więc musieliśmy wychodzić, żeby odebrać wyniki badań z laboratorium. W tym momencie wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze. Taki pogodny człowiek jak Harry nie może mieć raka. Przechodząc przez trawnik zatrzymałam się na chwilkę i popatrzyłam na kępkę koniczynek.
- Harry! Choć tu szybko, popatrz.
- Co się stało? - Kucną przy mnie i podążył za moim wzrokiem. - Czterolistna koniczynka.
- Na szczęście. - Zerwałam ją i włożyłam mu za ucho. Harry obdarował mnie całusem.
W drodze do laboratorium nie rozmawialiśmy za dużo. Oboje myśleliśmy o tym co będzie. Wydawało mi się, że nic nie zepsuje tego dnia. W końcu znalazłam czterolistną koniczynkę. Musi być dobrze.
W budynku panowała cisza, tylko czasem można było usłyszeć czyjś płacz, bądź głuchy krzyk radości. Zastanawiałam się jak my zareagujemy. Podeszłam do okienka.
- Wyniki badań Harrego Stylesa. - Starsza kobieta podała mi kopertę. Wzięłam ją do ręki i odwróciłam się do Harrego. Harry spojrzał na mnie z nadzieją i mnie przytulił, chciał mnie pocieszyć. Chociaż to ja powinnam pocieszać jego. Otworzyłam kopertę i popatrzyłam na wykresy. Harry patrzył na mnie z uwagą obserwując każdy mój ruch i gest. Patrzyłam, sprawdzałam, popatrzyłam jeszcze raz. Spojrzałam na Harrego, on już wiedział, miał tak samo zaszklone oczy jak ja, zdradziła mnie moja łza która spadła na kartę. Dopiero teraz ją zauważyłam. Harry płakał i ja płakałam, staliśmy wtuleni w siebie. Czułam się jakby ktoś wydał na niego wyrok śmierci, uśmiercając też część mnie. Czyli jesteśmy tymi którzy płaczą. Chciałam go jakoś pocieszyć ale nie mogłam. Nie potrafiłam, dlaczego nigdy nie potrafię wydusić z siebie słowa w takich momentach. Harry odsuną się ode mnie i złapał mnie za rękę.
- W moim przypadku przesądy działają odwrotnie. Teraz już to wiem. - Wyją koniczynkę zza ucha i wrzucił ją do kosza.

Opowiadanie z Harrym Part6

Gdy wróciłam do domu i położyłam się spać w mojej ulubionej piżamie, zabrakło mi mojego misia z dzieciństwa. Tak bardzo chciałabym się do kogoś przytulić. W tym momencie zadzwonił domofon. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do drzwi. 
- Halo? - Głucha cisza. Pomyślałam, że pewnie jakieś dzieciaki się nudzą i dzwonią. Już wracałam gdy znowu ktoś zadzwonił. - No halo! - Powiedziałam z irytacją.
- Cześć. - Ten głos,  cudowny głos, wszędzie go rozpoznam.
- Harry? Co ty tutaj robisz o czwartej nad ranem? 
- Przepraszam, że cię obudziłem. Mogę wejść?
- Tak, już ci otwieram, wejdź do mieszkania numer 17. Drzwi zostawię otwarte. Jak wejdziesz to je zamknij. Ja siądę na kanapę. - Nie było odpowiedzi. Poszłam do kuchni nastawiłam wodę i wzięłam koc z pokoju. Usiadłam na kanapę i czekałam na Harrego. Po cichu otworzyły się drzwi. Ktoś wszedł, zdjął buty, kurtę i po cichu wszedł do salonu.
- Cześć kochanie. - Uśmiechnęłam się na jego widok. 
- Cześć. - Harry też się uśmiechną. W ręku miał jakąś torbę. 
- Po co ci ta torba? - Spytałam. 
- Nie śmiej się ze mnie, ale mam w niej piżamę. Zanim coś powiedz, pozwól mi wytłumaczyć. Boję się jutrzejszego, w sumie to dzisiejszego dnia. Mógłbym przespać się z tobą? - Czajnik zaczął gwizdać. - Przepraszam głupio to zabrzmiało. - Zaśmiał się Harry.
- Pewnie, tam masz łazienkę. - Pokazałam mu na drzwi po lewej stronie. - Przebierz się a ja nam zrobię herbatę.
W kuchni co chwila coś wypadało mi z rąk. Herbatę ledwo doniosłam na stolik przy kanapie, tak mi się trzęsły ręce. Harry wyszedł z łazienki w uroczej piżamce w bałwanki. Roześmiałam się na jego widok. Harry poczerwieniał. - Nie śmiej się, to moja ulubiona piżama. - Usiadł koło mnie i patrzył na mnie udając obrażonego. 
- No już, nie obrażaj się, właź pod koc i bierz herbatę. Dobrze ci zrobi.
Siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy o wszystkim. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o Harrym, on dowiedział się wszystkie o mnie. Poznaliśmy historię swoich rodzin, nasze poglądy na temat polityki, religii i wielu innych rzeczy. Po jakimś czasie znowu zrobiłam się śpiąca. 
- Harry, chodź spać. Tutaj jest nie wygodnie. - Uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę. Weszliśmy do mojej sypialni. Dziwnie się poczułam będąc tu z nim. Ale Harrego to nie ruszało, przynajmniej tak mi się wydawało. Usiadłam na łóżku, a on siadł z drugiej strony. Weszliśmy pod kołdrę i przytuliliśmy się do siebie. Poczułam się trochę jak w domu, Harry został moim misiem. Roześmiałam się w myślach.
- Dobranoc, kocham cie. - Loczek szepną mi do ucha.
- Dobranoc, ja też cie kocham. - Odpowiedziałam mu i pierwszy raz od kilku dni zasnęłam z myślą, że będzie dobrze.

2012/10/27

Opowiadanie z Harrym Part5

Pierwszy podszedł Zayn. Spojrzał na mnie i uśmiechną się zawadiacko.
- Cześć skarbie, chyba spadłaś z nieba?
- Zaaayn! Zachowuj się trochę. - Liam szturchną go w łokieć. - Miło mi cię poznać, jestem Liam. - Wyciągną ku mnie rękę,  ja ją lekko ujęłam a on jak przystało na prawdziwego gentelmena delikatnie ją ucałował. - Mi również jest bardzo miło cię poznać, ciebie Zayn również. - Zayn puścił mi oczko. Zza Liama wychylił się Niall. - Siemka, jestem Niall. - Od razu na jego widok się uśmiechnęłam. - Cześć! - Prawie to wykrzyczałam. Ostatni podszedł Louis, zmierzył mnie wzrokiem i z bardzo poważną miną powiedział.
- Jestem Louis, dla przyjaciół Lou. - odwrócił się i usiadł koło Harrego, lekko się zdziwiłam bo nie wiedziałam o co chodzi, ah tak Larry. Harry się uśmiechną do Louisa a on wstał, podszedł do mnie i przytulił mnie najmocniej jak umiał. - Louu! Połamiesz jej wszystkie kości! - Zaśmiał się Harry.
- Już ją puszczam. Oczywiście przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi. - Przytulił mnie jeszcze raz a ja się zaśmiałam. Zajęłam miejsce po prawej stronie Harrego. Gdy usiadłam Loczek chwycił mnie za rękę i przez całą kolację nic nie zjadł. Zastanawiałam się czy trzyma mnie za rękę tylko jako wymówkę dla swojego braku apetytu czy po prostu taki ma kaprys. Chwileczkę, miałam nie myśleć o przykrych sprawach. Przez cały wieczór rozmawiałam z chłopcami. Zwykle tematem było One Direction, czasem chłopcy pytali o coś na mój temat. Czas upływam nam razem bardzo szybko. Czułam, że nie chodziło tu o moją obecność ale o to, że chłopcy spotkali się od bardzo dawna. Rozmawiali o swoich karierach o tym jak potoczyło się ich życie. Dowiedziałam się, że Niall zrobił sobie swój pierwszy tatuaż na lewym ramieniu. Jaki był ucieszony gdy mi go pokazywał. A Zayn, otóż ku mojemu zdziwieniu, mój bad boy się ustatkował i ma dziecko. Byłam w szoku gdy się dowiedziałam. Nigdy nie myślałam, że to on pierwszy się ożeni. Louis jest singlem, a Liam wrócił do Danielle i niedługo mają się pobrać. Słuchałam ich co mają mi do powiedzenia, czasem byłam zdziwiona i zaskoczona innym razem śmiałam się do łez, a Harry wciąż nie puszczał mojej ręki.
- Harry, co się dzieje?
- Nic kochanie, wszystko jest w porządku. - Nie patrzył na mnie gdy to mówił.
- To dlaczego, wciąż trzymasz mnie za rękę i nic nie jesz. - Chciałam, żeby na mnie popatrzył.
- Chłopcy, my zaraz wrócimy, nie roznieście restauracji. - Powiedział Harry do chłopaków i wyszliśmy na zewnątrz. Stanęłam na przeciwko niego i nic nie mówiłam, tylko się patrzyłam. Harry spojrzał na mnie znad swojej bujnej czupryny i zapytał - Mam raka, prawda? - Zaniemówiłam.
- Harry, Ja.. Bo wiesz.. To.. - Nie potrafiłam ułożyć słów w poprawne zdanie. - Jeszcze nic nie wiadomo, może to tylko jakiś złośliwy wirus, nie chcę cie straszyć. Masz badania, jutro dostaniesz wyniki, nie mów hop za nim nie skoczysz, prawda? - Uśmiechnęłam się do niego w oczekiwaniu na odwzajemnienie się tym samym, nie doczekałam się. Harry podszedł do mnie, objął mnie w tali i przysuną do siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy. - Nie wiem dlaczego, ale kiedy cie poznałem pomyślałem sobie, że to przeznaczenie. Nikt nikogo nie spotyka bez powodu. To nie mógł być przypadek. Znam cię tak krótko, a czuję, że jesteś moim przyjacielem, czymś w rodzaju bratniej duszy. Takiego czegoś nie czuję się często. To jest naprawdę wyjątkowe. Ty jesteś wyjątkowa. Zaniepokoiłem się gdy skierowałaś mnie na te wszystkie badania. Podejrzenia o raka, miałem już wcześniej, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. Boję się, że teraz może już być za późno. Ale nie chcę spóźnić się z tym by w końcu powiedzieć kocham cię odpowiedniej osobie. Miałem wiele dziewczyn, zresztą pewnie dobrze o tym wiesz. Znałem je o wiele dłużej od ciebie, ale do żadnej nie czułem tego co poczułem do ciebie. Uwierz mi czy nie, ale tak jest. Kocham Cię. - Przez całą swoją wypowiedź patrzył mi prosto w oczy, które w tym momencie były pełne łez. Zaniemówiłam.
- Proszę powiedz, coś. Nie każ mi tak długo czekać na odpowiedź. -  Odsuną się ode mnie i skierował w stronę drzwi. Zrób coś, teraz powiedz coś. Ale co? Miałam mętlik w głowie.
- Harry, stój. - Wyszeptałam bo tylko na tyle było mnie w tym momencie stać. Podeszłam do niego i go pocałowałam. To był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu, taki wymarzony, idealny. Harry szybko go odwzajemnił. Gdy skończyliśmy ujęłam jego twarz w dłonie i powiedziałam prosto w oczy.
- Kocham Cię Harry Styles i zawszę będę cie kochać. - Harry uśmiechną się do mnie i jeszcze raz mnie pocałował. Staliśmy tam jeszcze przez chwilę przytuleni do siebie i szczęśliwi, nie obchodziło nas nic. Żadne wyniki badań. Byliśmy tylko my, teraz i tu. Po chwili na chodnik wyszedł Niall.
- Ej właźcie do środka! Ile można się całować? - Powiedział z udawaną irytacją. Resztę wieczoru obgadaliśmy z chłopakami, gdy się rozstawaliśmy każdy mnie uściskał i podziękował za tak piękny wieczór. Zayn powiedział, że muszę wpaść poznać jego żonę, a Liam zaprosił mnie na ślub. Gdy zostałam sama z Harrym siedzieliśmy w milczeniu i wpatrywaliśmy się w siebie. Harry Styles najprzystojniejszy mężczyzna na świecie jest mój. Na tę myśl zrobiło mi się przyjemnie miło, lecz po chwili zamieniło się to w gorycz i rozpacz na myśl o tym, że mogę go stracić w każdej chwili.

Opowiadanie z Harrym Part4

Nie, nie, nie. To nie może być prawda. Całą noc sprawdzałam czy wszystko się zgadza. Za każdym razem, wszystko wykazywało, że mam rację, Harry ma raka. Te słowa nie chciały mi przejść przez gardło, ale wszystko na to wskazywało. Nie mogłam mu tego powiedzieć dopóki nie byłam całkowicie pewna. Zadzwoniłam do szpitala i poprosiłam by Harry został twoim pacjentem, zgodzili się. Zadzwoniłam do niego i oznajmiłam mu, że musi przyjechać do szpitala. Trochę się sprzeczał bo była 1 w nocy, ale w końcu się zgodził. Załatwiłam mu potrzebne badania. Wszystko skończyło się dopiero o 4 nad ranem. Harry był zmęczony tym wszystkim, ale nie tak jak ty.
- Wiesz już jest późno, wyniki będą dopiero za dwa dni. Jedźmy do domu, wyśpijmy się i wieczorem pójdźmy na miasto, hmm? - Zapytał z wielkim entuzjazmem Harry.
- Z wielką przyjemnością Loczku.
- Loczku? Czyli nasz związek jest już w fazie nadawania sobie głupawych przezwisk pączku?
- To my jesteśmy w związku? - Zapytałam lekko zdziwiona. Przecież tak krótko się znaliśmy.
- A chcesz pączku? - Harry uśmiechną się unosząc brwi do góry.
- Jeżeli nigdy więcej nie nazwiesz mnie pączkiem, to mogę się zgodzić. - Roześmiałam się i pocałowałam go w policzek.
- W takim razie umowa stoi. - Obią mnie w tali i mocno przytulił.
Gdy weszłam do domu od razu padłam na łóżko, byłam tak zmęczona, że nawet nie zdjęłam butów. Zasnęłam targana różnymi emocjami. Byłam szczęśliwa bo byłam z Harrym, ze swoim idolem z bożyszczem nastolatek z chłopakiem idealnym. Z drugiej strony nie wiedziałam jak długo z nim będę i czy to nie skończy się za szybko.
Wstałam wcześnie. Wzięłam zimny prysznic, zrobiłam sobie naleśniki. Jadłam je powoli, w sumie to w ogóle nie chciało mi jeść. Straciłam apetyt. Mimo tylu radości, byłam przygnębiona. Więc takie miało być moje przeznaczenie. Miałam poznać Harrego Stylesa i on miał tak po prostu umrzeć. Rozpłakałam się i sięgnęłam po telefon by spojrzeć na zdjęcie Loczka. Dostałam smsa: Kochanie, czekam w Accorhotels o 17 , ubierz się ładnie. Harry. Uśmiechnęłam się do telefonu a moja łza spadła na ekran. Wytarłam ją rękawem. Wstałam od stołu i podeszłam do szafy. Ubierz się ładnie. Dlaczego mu na tym tak zależy? Ubrałam moją ulubioną kremową sukienkę i czarne szpilki. Obejrzałam się w lustrze. Wystarczająco ładnie. Sięgnęłam po telefon i zamówiłam taksówkę. Nie będę jechała metrem w takim stroju. Zaśmiałam się sama do siebie. Taksówka czekała na mnie punkt 16.30. Jeszcze przed wyjściem napisałam o prawdopodobnej chorobie Harrego i o tym, że jesteście razem do Oli. Ola poraziła mi, żebym dzisiejszego wieczoru nie myślała o tym wszystkim co mnie dołuję i cieszyła się tym co jest, potem poszłam do samochodu. Droga na miejsce była stosunkowo krótka, ale dłużyło mi się strasznie bo zastanawiałam się co Harry dla mnie przygotował. Wysiadając kierowca powiedział:
- Dla tak ładnej panny jak ty, ta przejażdżka była darmowa.
- Dziękuję panu bardzo. - Uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam i kierowca odjechał. Weszłam do restauracji i od razu zobaczyłam stolik Harrego. W wejściu lokaj odebrał mój płaszcz i uśmiechną się uroczo. Gdy podeszłam do Loczka zobaczyłam, że nasz stolik ma 6 miejsc, zdziwiłam się, ale mało to mnie obchodziło.
- Witaj piękna. - Powitał mnie Harry.
- Witaj Haroldzie. - Zaśmiałam się i spojrzałam mu w oczy. Podobno oczy to zwierciadła duszy, jeśli to prawda to Harry ma zdecydowanie najpiękniejszą duszę na świecie.
- Wiesz skarbie - Wyszeptał i złapał mnie za rękę. - Wiem, że kiedyś byłaś fanką One Direction i zauważyłem, że wczoraj byłaś bardzo smutna. Nie chcę, żebyś była smutna a zwłaszcza z mojego powodu. A to jest z mojego powodu, prawda? - Spojrzał na mnie z miną smutnego pieska.
- Oh Harry to nie twoja wina ja.. - Nie pozwolił mi dokończyć.
- Ciii.. Ja wiem, ze to moja wina dlatego chciałem, żebyś się rozweseliła. Mam nadzieję, że tą małą niespodzianką sprawię Ci radość. - Nie miałan pojęcia o co mu może chodzić, gdy naglę zobaczyłam cztery postaci zbliżające się w naszym kierunku. Aż pisnęłam z wrażenia. Harry się roześmiał. Od razu każdego z nich rozpoznałam. Niall, Liam, Louis i Zayn. Nie wierzyłam własnym oczom. Lecz to byli  naprawdę oni.

Opowiadanie z Harrym Part3

Przez cały kolejny tydzień żyłam weekendem. Wydarzenia tych dwóch dni nie dawały mi spokoju. Cały czas, gdy zamykałam oczy widziałam roześmianą twarz Harrego, uśmiech od ucha do ucha i jego zielone oczy wpatrzone we mnie. Zastanawiałam się dlaczego on zaprosił mnie na shake? Co go do tego skłoniło? Myślałam nad tym jakim cudem Harry przez ponad 8 lat nie zmienił się prawie w cale. Jego oczy były tak samo wyraziste jak wcześniej, jego uśmiech tak samo powalał na kolana za każdym razem gdy na niego patrzyłam a nawet jego loczki nie straciły blasku ani objętości. Czy ktoś go zatrzymał w czasie by na zawsze mógł zostać idolem nastolatek? Ale przecież ja już nie jestem nastolatką, więc dlaczego on tak bardzo mnie pociąga. Tyle pytań kłębiło mi się w głowie. Zastanawiałam się nad swoim życiem, pamiętam dobrze mój pierwszy koncert One Direction tak samo jak pierwszy dzień w liceum, na studniach, pierwszy dzień w Londynie i mój pierwszy staż doktorski w Warszawie. Nie popełniłam błędów, a nawet jeśli to one zawszę wyszły mi na dobre. Z takim przekonaniem kończyłam swoje rozmyślania. Cały czas czekałam na telefon od Harrego. No tak. On spotkał się ze mną tylko po to by mógł odpowiedzieć na moje pytanie, ale on na nie, nie odpowiedział. Od razu napisałam do niego smsa. Czekając na odpowiedź z jego strony, w między czasie  przeglądałam listę pacjentów przyjętych na oddział ratunkowy od poniedziałku. Zauważyłam tam nazwisko Styles. O co chodzi? Moje serce raptownie przyśpieszyło. Szybko wystukałam na komputerze jeszcze raz to samo nazwisko. Harry Styles. Przyjęty do szpitala Św.Tomasza w Londynie. Przeglądałam stronę i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Harry w poniedziałek nad ranem został przywieziony do szpitala bo krztusił się wymiocinami z krwi. Jego obecny stan nie był lepszy. Już kilka razy był w szpitalu. W sobotę dostał wyniki badań krwi, które niewiele wykazały, trzeba powtórzyć badania pomyślałam, lecz szybko o tym zapomniałam. Przypomniałam sobie, że przecież gdy się z nim zderzyłam mówił, że bardzo się śpieszy. Czy to właśnie po to tak biegł? Łzy popłynęły mi po policzku. Szybko sprawdziłam numer sali w której leży i pobiegłam tam. Po cichu otworzyłam drzwi i zobaczyłam swojego kochanego loczka wtulonego w pościel. Spał. W pokoju było słychać tylko spadające kropelki kroplówki do której Harry był podłączony. Podeszłam do niego i pogłaskałaś go po czole. Wyglądał jak małe, bezbronne dziecko. Takie niewinne a zarazem silne. Usiadłam cicho na krześle i wpatrywałam się jak śpi. Po chwili Harry otworzył oczy i spojrzał na mnie. Uśmiechną się i powiedział:
- Czy ja już jestem w niebie? - Mimo tego, że byłaś smutna odwzajemniłaś jego uśmiech.
- Nie żartuj sobie. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś chory?
- Daj spokój, nie jestem chory, po prostu nie jestem zdrowy.
- A to nie to samo? - Popatrzyłam na niego z irytacją, ale nie mogłam się na niego długo gniewać. Był zbyt uroczy.
- Nie, nie to samo. Wiesz.. - Popatrzył się na mnie i na twoje ubranie. - Ty też mi nie powiedziałaś, że jesteś panią doktor. Gdybym wiedział już dawno zmyśliłbym jakąś chorobę byś mogła mnie leczyć.
- Oh Harry, nie bądź śmieszny, poza tym to poważna sprawa. Martwiłam się, że nie dzwonisz, w końcu tak dobrze nam się rozmawiało. Myślałam, że się jeszcze spotkamy.
- Miałem zadzwonić, ale zapomniałem komórki z domu, wiesz takie szybkie przeprowadzki są dość ciężkie, ale mam nadzieję, że nie zostanę tu na długo. - Roześmiałam się na te słowa. Jeszcze chwilkę porozmawialiśmy i musiałam iść, bo byłam wzywana do innego pacjenta. Po skończeniu pracy poszłam sprawdzić co u Harrego, okazało się, że jakąś godzinkę temu go wypisali. Wróciłam do domu i przez resztę wieczoru oczekiwałam na telefon. Niestety nic nie dzwoniło. Usiadłam przy biurku i przestudiowałam jeszcze raz kartę Harrego. Gdy skończyłam wszystko ułożyło mi się w jedną całość, która wcale nie była dla Stylesa dobrą wiadomością.

Opowiadanie z Harrym Part2

Całą noc leżałam i wyobrażałam sobie jak będzie wyglądał mój dzisiejszy dzień. Zastanawiałam się w co się ubrać, o co mogłabym zapytać Harrego. w głowie kłębiło mi się setki myśli. Zasnęłam dopiero koło 3. Gdy się obudziłam i spojrzałam na zegarek byłam przerażona. To już 13! Zaspałam. Wstałam z łóżka tak szybko, że zakręciło mi się w głowie. Dobrze przynajmniej, że miałam przygotowany plan jak się ubrać. Skoczyłam do szafy. Jeansy, koszula, bielizna. Z pośpiechu źle założyłam spodnie. Gdy byłam już ubrana pobiegłam do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i pomalowałam rzęsy. Wybiegłam z domu i rzuciłam się biegiem do metra. Dobiegając do MilkShakeCity spojrzałam na zegarek, była już 14.20. Co sobie o mnie Harry pomyśli. Jak mogłam się tak spóźnić. Poprawiałam włosy i zobaczyłam, że mam smsa od chłopaka: Widzę, że nie masz ochoty się ze mną spotkać. Przykro mi. Harry. Weszłam do środka i zobaczyłam, że Styles właśnie się zbiera.
- Cześć Harry. Przepraszam za spóźnienie, nie mogłam przyjść wcześniej bo.. - Bo co? Przecież nie powiem mu, że zaspałam.
- Cześć, dobrze już się nie tłumacz. Bałem się, że nie przyjdziesz. Cieszę się, że jesteś. - Uśmiechną się i pokazał mi ręką żebym usiadła na przeciwko niego. - To jakiego chcesz shake?
- Emm, a ty jakiego zamawiasz? - Próbowałam zrobić uwodzicielską minę ale Harrego to tylko rozbawiło.
- No to może powiedzmy na trzy smak jaki chcemy? Dobrze? - Zaśmiał się, a dla mnie jego głos wydał się taki ciepły jakbyśmy znali się od dawna. - Raz, dwa, trzy!
- Czekoladowy. - Odpowiedzieliśmy chórem i zaczęliśmy się śmiać.
- Wierzysz w przeznaczenie? - Spytał Harry.
- Co masz na myśli mówiąc przeznaczenie?
- No, że nic nie dzieję się bez przyczyny i każda z pozoru zwykła rzecz była nam z góry przeznaczona i może znaczyć więcej niż nam się wydaję.
- W takim razie wierzę w przeznaczenie. - Spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam, Harry odwzajemnił tym samym.
- A wierzysz w przesądy? - zapytał ponownie.
- Czterolistne koniczynki, podkowy na szczęście, spadające gwiazdy i czarny kot który przynosi pecha? Hmm.. Tak. - Zaśmiałam się i po chwili zamilkłam bo Harry wpatrywał się w ciebie.
- Wczoraj rano jakieś 5 minut przed tym jak się zderzyliśmy, czarny kot przebiegł mi drogę.
- I co? Miałeś pecha.
- Nie, miałem szczęście bo spotkałem ciebie. - Uśmiechną się i szybko zmienił temat. Rozmawialiśmy do wieczora, tematy nam się nie kończyły, cały czas się śmialiśmy i zachowywaliśmy się jak starzy znajomi. Gdy było już tak późno, że zamykali MilkShakeCity i musieliśmy wyjść Harry odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałowałam go w policzek a on poczerwieniał. Nigdy nie sądziłam, że ktoś może tak słodko wyglądać będąc zawstydzonym. Uśmiechnęłam się i odwróciłam w kierunku drzwi, wchodząc na klatkę schodową odwróciłam się jeszcze raz by spojrzeć na Harrego a on powiedział: 
- Mam nadzieję, że wkrótce znowu się spotkamy. 
- Ja też mam taką nadzieję Harry, dobranoc.
- Dobranoc. - Odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę metra. Patrzyłam jak odchodzi tak długo, aż całkowicie znikł mi z pola widzenia, wtedy weszłam do środka. Już w swoim mieszkaniu powoli zdjęłam buty i usiadłam na kanapie, odtwarzałam sobie cały dzisiejszy dzień tak długo, że zasnęłam. Nic mi się nie śniło ale byłam przekonana, że takie dni jak ten można nazwać przeznaczeniem. 

Opowiadanie z Harrym Part1

Gdy wstałam w sobotę rano, nic nie zapowiadało się na tak dobry dzień. Na niebie było kilka chmur i ogólnie było zimno. W końcu była jesień. Zbierałam się dość powolnie bo byłam niewyspana. Wcześniejszego dnia całą noc przegadałam z przyjaciółką na skype. Po jakiejś godzinie, to chyba była 11 wyszłam z domu do sklepu. Mieszkałam w Londynie już miesiąc a mimo wszystko cały czas byłam pełna podziwu dla tego miasta. Zachwycałam się każdym szczegółem. Nawet kostka na chodniku wydawała się być jakaś niezwykła. Zawsze będąc gdzieś w centrum zastanawiałam się co by było gdybym spotkała kogoś sławnego. Może poprosiłabym o autograf, albo po prostu przeszła obok, przecież to taki sam człowiek jak ja, też chce mieć trochę prywatności. Idąc po Regent Street zaczęłam wspominać czasy gdy byłam nastolatką. Z perspektywy czasu zdawało się to być miliony lat temu, a przecież mam dopiero 23 lata! Pomyślałam o tych szalonych imprez z przyjaciółmi, nocowaniach u przyjaciółek, o swoim pierwszym chłopaku i o mojej wielkiej miłości do pięciu chłopców z mojego ulubionego boysbandu. Zayn, Niall, Louis, Liam i Harry, te imiona już na zawsze utkwiły w mojej pamięci i czasem mam jeszczę nadzieję, że może gdy będę w MilkShakeCity spotkam któregoś z nich. Takie myśli towarzyszyły mi przez całą drogę do sklepu. Kupiłam mleko, mąkę i jajka bo chciałam sobie zrobić naleśniki. Wracając do domu dalej nie mogłam przestać myśleć o chłopcach. Ciekawe co teraz robią, może mają już żony i dzieci, a może dalej są singlami i szukają dziewczyny swoich marzeń. Zastanawiałam się czy Harry przeżył już swój wymarzony pocałunek w deszczu, czy Liam dalej boi się łyżek. Co z Niallem, może się przełamał i zrobił sobie swój pierwszy tatuaż. Byłam zła, że o nich myślałam. Zastanawiałam się dlaczego w ogóle, zaczęłam o nich myśleć i nagle wpadłam na jakiegoś przechodnia.
- Boże, przepraszam. Ja nie chciałam, po prostu zamyśliłam się. Nic panu nie jest? - Spojrzałam na niego i zaniemówiłam. 
- Spokojnie, nic mi się nie stało, to ja przepraszam. - Stałam jak wryta to był Harry Styles! Ten Harry, cudowny, niesamowity, perfekcyjny w każdym calu. Moja miłość od 8 lat. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Przepraszam, że spytam, ale ty jesteś Harry Styles z One Direction prawda?
- Tak, to ja. Nie sądziłem, że ktoś jeszcze o mnie pamięta.
- Jak mogłabym zapomnieć o 1D. Uwierz czy nie, ale byłeś miłością mojego życia. Nie chcę być niegrzeczna, ale powiedz mi jaka była prawdziwa przyczyna waszego rozpadu?
- Z chęcią bym Ci powiedział, ale śpieszę się na ważne spotkanie. 
- Ah, rozumiem. To przepraszam, że w ogóle spytałam. - Powiedziałam, trochę zakłopotana.
- Źle mnie zrozumiałaś kochana, nie musisz mnie za nic przepraszać. Masz jakąś kartkę? - Szybko zajrzałam do torebki w poszukiwaniu swojego notesu. Kurcze, gdzie on jest? Pomyślałam. 
- Wiedzę, że nie możesz znaleść.
- Tak, momencik zaraz znajdę.. - Powoli zaczęłam się niecierpliwić, nie powinnam kazać mu tak długo czekać.
- Poczekaj. - Harry wyją swój telefon. I powiedział. - Daj mi swój numer. - Mówiąc to uśmiechną się do mnie tak cudownie, jak nikt nigdy się do mnie nie uśmiechną. Stałam wpatrzona w niego jak w obrazek. Nagle zapomniałam o co on mnie w ogóle pytał. - To jak będzie, dasz mi swój numer? - Uśmiechną się jeszcze raz.
- Tak, już przepraszam. - Podyktowałam mu numer a Harry szybko się pożegnał i pobiegł na to jego "ważne spotkanie". Resztę drogi do domu rozmyślałam o tym co się stało. Zastanawiałam się czy to była prawda, a może to był tylko sen. Może ja sobie to wszystko po prostu wymyśliłam. Tego nie było. Weszłam do domu i rozłożyłam zakupy na stół. Otworzyłam paczkę z jajkami i jedno z nich było pęknięte. Czyli ja naprawdę spotkałam Harrego Stylesa? Wpadłam w taką euforię, że znów poczułam się jak zakochana nastolatka. Skakałam po domu, piszczałam i płakałam ze szczęścia. Szybko włączyłam laptopa i zadzwoniłam do swojej najlepszej przyjaciółki Oli. Gadałam z nią ponad godzinę. Na początku Ola nie chciała mi uwierzyć, lecz potem przekonała się i cieszyła razem ze mną, a może i bardziej ode mnie. Ta sobota zleciała mi bardzo szybko. Kładąc się spać zastanawiałam się dlaczego to stało się właśnie dzisiaj, pomyślałam, że może to przeznaczenie. Już prawie spałam, gdy obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Jakiś nieznany numer. Otworzyłam wiadomość: Cześć. Wyskoczysz ze mną jutro na shake w ramach przeprosin, będę na Ciebie czekał o 14 w MilkShakeCity. Harry. Od razu wiedziałam, że reszta nocy będzie nieprzespana.