2012/10/27

Opowiadanie z Harrym Part5

Pierwszy podszedł Zayn. Spojrzał na mnie i uśmiechną się zawadiacko.
- Cześć skarbie, chyba spadłaś z nieba?
- Zaaayn! Zachowuj się trochę. - Liam szturchną go w łokieć. - Miło mi cię poznać, jestem Liam. - Wyciągną ku mnie rękę,  ja ją lekko ujęłam a on jak przystało na prawdziwego gentelmena delikatnie ją ucałował. - Mi również jest bardzo miło cię poznać, ciebie Zayn również. - Zayn puścił mi oczko. Zza Liama wychylił się Niall. - Siemka, jestem Niall. - Od razu na jego widok się uśmiechnęłam. - Cześć! - Prawie to wykrzyczałam. Ostatni podszedł Louis, zmierzył mnie wzrokiem i z bardzo poważną miną powiedział.
- Jestem Louis, dla przyjaciół Lou. - odwrócił się i usiadł koło Harrego, lekko się zdziwiłam bo nie wiedziałam o co chodzi, ah tak Larry. Harry się uśmiechną do Louisa a on wstał, podszedł do mnie i przytulił mnie najmocniej jak umiał. - Louu! Połamiesz jej wszystkie kości! - Zaśmiał się Harry.
- Już ją puszczam. Oczywiście przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi. - Przytulił mnie jeszcze raz a ja się zaśmiałam. Zajęłam miejsce po prawej stronie Harrego. Gdy usiadłam Loczek chwycił mnie za rękę i przez całą kolację nic nie zjadł. Zastanawiałam się czy trzyma mnie za rękę tylko jako wymówkę dla swojego braku apetytu czy po prostu taki ma kaprys. Chwileczkę, miałam nie myśleć o przykrych sprawach. Przez cały wieczór rozmawiałam z chłopcami. Zwykle tematem było One Direction, czasem chłopcy pytali o coś na mój temat. Czas upływam nam razem bardzo szybko. Czułam, że nie chodziło tu o moją obecność ale o to, że chłopcy spotkali się od bardzo dawna. Rozmawiali o swoich karierach o tym jak potoczyło się ich życie. Dowiedziałam się, że Niall zrobił sobie swój pierwszy tatuaż na lewym ramieniu. Jaki był ucieszony gdy mi go pokazywał. A Zayn, otóż ku mojemu zdziwieniu, mój bad boy się ustatkował i ma dziecko. Byłam w szoku gdy się dowiedziałam. Nigdy nie myślałam, że to on pierwszy się ożeni. Louis jest singlem, a Liam wrócił do Danielle i niedługo mają się pobrać. Słuchałam ich co mają mi do powiedzenia, czasem byłam zdziwiona i zaskoczona innym razem śmiałam się do łez, a Harry wciąż nie puszczał mojej ręki.
- Harry, co się dzieje?
- Nic kochanie, wszystko jest w porządku. - Nie patrzył na mnie gdy to mówił.
- To dlaczego, wciąż trzymasz mnie za rękę i nic nie jesz. - Chciałam, żeby na mnie popatrzył.
- Chłopcy, my zaraz wrócimy, nie roznieście restauracji. - Powiedział Harry do chłopaków i wyszliśmy na zewnątrz. Stanęłam na przeciwko niego i nic nie mówiłam, tylko się patrzyłam. Harry spojrzał na mnie znad swojej bujnej czupryny i zapytał - Mam raka, prawda? - Zaniemówiłam.
- Harry, Ja.. Bo wiesz.. To.. - Nie potrafiłam ułożyć słów w poprawne zdanie. - Jeszcze nic nie wiadomo, może to tylko jakiś złośliwy wirus, nie chcę cie straszyć. Masz badania, jutro dostaniesz wyniki, nie mów hop za nim nie skoczysz, prawda? - Uśmiechnęłam się do niego w oczekiwaniu na odwzajemnienie się tym samym, nie doczekałam się. Harry podszedł do mnie, objął mnie w tali i przysuną do siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy. - Nie wiem dlaczego, ale kiedy cie poznałem pomyślałem sobie, że to przeznaczenie. Nikt nikogo nie spotyka bez powodu. To nie mógł być przypadek. Znam cię tak krótko, a czuję, że jesteś moim przyjacielem, czymś w rodzaju bratniej duszy. Takiego czegoś nie czuję się często. To jest naprawdę wyjątkowe. Ty jesteś wyjątkowa. Zaniepokoiłem się gdy skierowałaś mnie na te wszystkie badania. Podejrzenia o raka, miałem już wcześniej, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. Boję się, że teraz może już być za późno. Ale nie chcę spóźnić się z tym by w końcu powiedzieć kocham cię odpowiedniej osobie. Miałem wiele dziewczyn, zresztą pewnie dobrze o tym wiesz. Znałem je o wiele dłużej od ciebie, ale do żadnej nie czułem tego co poczułem do ciebie. Uwierz mi czy nie, ale tak jest. Kocham Cię. - Przez całą swoją wypowiedź patrzył mi prosto w oczy, które w tym momencie były pełne łez. Zaniemówiłam.
- Proszę powiedz, coś. Nie każ mi tak długo czekać na odpowiedź. -  Odsuną się ode mnie i skierował w stronę drzwi. Zrób coś, teraz powiedz coś. Ale co? Miałam mętlik w głowie.
- Harry, stój. - Wyszeptałam bo tylko na tyle było mnie w tym momencie stać. Podeszłam do niego i go pocałowałam. To był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu, taki wymarzony, idealny. Harry szybko go odwzajemnił. Gdy skończyliśmy ujęłam jego twarz w dłonie i powiedziałam prosto w oczy.
- Kocham Cię Harry Styles i zawszę będę cie kochać. - Harry uśmiechną się do mnie i jeszcze raz mnie pocałował. Staliśmy tam jeszcze przez chwilę przytuleni do siebie i szczęśliwi, nie obchodziło nas nic. Żadne wyniki badań. Byliśmy tylko my, teraz i tu. Po chwili na chodnik wyszedł Niall.
- Ej właźcie do środka! Ile można się całować? - Powiedział z udawaną irytacją. Resztę wieczoru obgadaliśmy z chłopakami, gdy się rozstawaliśmy każdy mnie uściskał i podziękował za tak piękny wieczór. Zayn powiedział, że muszę wpaść poznać jego żonę, a Liam zaprosił mnie na ślub. Gdy zostałam sama z Harrym siedzieliśmy w milczeniu i wpatrywaliśmy się w siebie. Harry Styles najprzystojniejszy mężczyzna na świecie jest mój. Na tę myśl zrobiło mi się przyjemnie miło, lecz po chwili zamieniło się to w gorycz i rozpacz na myśl o tym, że mogę go stracić w każdej chwili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz