2012/10/27

Opowiadanie z Harrym Part1

Gdy wstałam w sobotę rano, nic nie zapowiadało się na tak dobry dzień. Na niebie było kilka chmur i ogólnie było zimno. W końcu była jesień. Zbierałam się dość powolnie bo byłam niewyspana. Wcześniejszego dnia całą noc przegadałam z przyjaciółką na skype. Po jakiejś godzinie, to chyba była 11 wyszłam z domu do sklepu. Mieszkałam w Londynie już miesiąc a mimo wszystko cały czas byłam pełna podziwu dla tego miasta. Zachwycałam się każdym szczegółem. Nawet kostka na chodniku wydawała się być jakaś niezwykła. Zawsze będąc gdzieś w centrum zastanawiałam się co by było gdybym spotkała kogoś sławnego. Może poprosiłabym o autograf, albo po prostu przeszła obok, przecież to taki sam człowiek jak ja, też chce mieć trochę prywatności. Idąc po Regent Street zaczęłam wspominać czasy gdy byłam nastolatką. Z perspektywy czasu zdawało się to być miliony lat temu, a przecież mam dopiero 23 lata! Pomyślałam o tych szalonych imprez z przyjaciółmi, nocowaniach u przyjaciółek, o swoim pierwszym chłopaku i o mojej wielkiej miłości do pięciu chłopców z mojego ulubionego boysbandu. Zayn, Niall, Louis, Liam i Harry, te imiona już na zawsze utkwiły w mojej pamięci i czasem mam jeszczę nadzieję, że może gdy będę w MilkShakeCity spotkam któregoś z nich. Takie myśli towarzyszyły mi przez całą drogę do sklepu. Kupiłam mleko, mąkę i jajka bo chciałam sobie zrobić naleśniki. Wracając do domu dalej nie mogłam przestać myśleć o chłopcach. Ciekawe co teraz robią, może mają już żony i dzieci, a może dalej są singlami i szukają dziewczyny swoich marzeń. Zastanawiałam się czy Harry przeżył już swój wymarzony pocałunek w deszczu, czy Liam dalej boi się łyżek. Co z Niallem, może się przełamał i zrobił sobie swój pierwszy tatuaż. Byłam zła, że o nich myślałam. Zastanawiałam się dlaczego w ogóle, zaczęłam o nich myśleć i nagle wpadłam na jakiegoś przechodnia.
- Boże, przepraszam. Ja nie chciałam, po prostu zamyśliłam się. Nic panu nie jest? - Spojrzałam na niego i zaniemówiłam. 
- Spokojnie, nic mi się nie stało, to ja przepraszam. - Stałam jak wryta to był Harry Styles! Ten Harry, cudowny, niesamowity, perfekcyjny w każdym calu. Moja miłość od 8 lat. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Przepraszam, że spytam, ale ty jesteś Harry Styles z One Direction prawda?
- Tak, to ja. Nie sądziłem, że ktoś jeszcze o mnie pamięta.
- Jak mogłabym zapomnieć o 1D. Uwierz czy nie, ale byłeś miłością mojego życia. Nie chcę być niegrzeczna, ale powiedz mi jaka była prawdziwa przyczyna waszego rozpadu?
- Z chęcią bym Ci powiedział, ale śpieszę się na ważne spotkanie. 
- Ah, rozumiem. To przepraszam, że w ogóle spytałam. - Powiedziałam, trochę zakłopotana.
- Źle mnie zrozumiałaś kochana, nie musisz mnie za nic przepraszać. Masz jakąś kartkę? - Szybko zajrzałam do torebki w poszukiwaniu swojego notesu. Kurcze, gdzie on jest? Pomyślałam. 
- Wiedzę, że nie możesz znaleść.
- Tak, momencik zaraz znajdę.. - Powoli zaczęłam się niecierpliwić, nie powinnam kazać mu tak długo czekać.
- Poczekaj. - Harry wyją swój telefon. I powiedział. - Daj mi swój numer. - Mówiąc to uśmiechną się do mnie tak cudownie, jak nikt nigdy się do mnie nie uśmiechną. Stałam wpatrzona w niego jak w obrazek. Nagle zapomniałam o co on mnie w ogóle pytał. - To jak będzie, dasz mi swój numer? - Uśmiechną się jeszcze raz.
- Tak, już przepraszam. - Podyktowałam mu numer a Harry szybko się pożegnał i pobiegł na to jego "ważne spotkanie". Resztę drogi do domu rozmyślałam o tym co się stało. Zastanawiałam się czy to była prawda, a może to był tylko sen. Może ja sobie to wszystko po prostu wymyśliłam. Tego nie było. Weszłam do domu i rozłożyłam zakupy na stół. Otworzyłam paczkę z jajkami i jedno z nich było pęknięte. Czyli ja naprawdę spotkałam Harrego Stylesa? Wpadłam w taką euforię, że znów poczułam się jak zakochana nastolatka. Skakałam po domu, piszczałam i płakałam ze szczęścia. Szybko włączyłam laptopa i zadzwoniłam do swojej najlepszej przyjaciółki Oli. Gadałam z nią ponad godzinę. Na początku Ola nie chciała mi uwierzyć, lecz potem przekonała się i cieszyła razem ze mną, a może i bardziej ode mnie. Ta sobota zleciała mi bardzo szybko. Kładąc się spać zastanawiałam się dlaczego to stało się właśnie dzisiaj, pomyślałam, że może to przeznaczenie. Już prawie spałam, gdy obudził mnie dźwięk przychodzącego smsa. Jakiś nieznany numer. Otworzyłam wiadomość: Cześć. Wyskoczysz ze mną jutro na shake w ramach przeprosin, będę na Ciebie czekał o 14 w MilkShakeCity. Harry. Od razu wiedziałam, że reszta nocy będzie nieprzespana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz