- Halo? - Głucha cisza. Pomyślałam, że pewnie jakieś dzieciaki się nudzą i dzwonią. Już wracałam gdy znowu ktoś zadzwonił. - No halo! - Powiedziałam z irytacją.
- Cześć. - Ten głos, cudowny głos, wszędzie go rozpoznam.
- Harry? Co ty tutaj robisz o czwartej nad ranem?
- Przepraszam, że cię obudziłem. Mogę wejść?
- Tak, już ci otwieram, wejdź do mieszkania numer 17. Drzwi zostawię otwarte. Jak wejdziesz to je zamknij. Ja siądę na kanapę. - Nie było odpowiedzi. Poszłam do kuchni nastawiłam wodę i wzięłam koc z pokoju. Usiadłam na kanapę i czekałam na Harrego. Po cichu otworzyły się drzwi. Ktoś wszedł, zdjął buty, kurtę i po cichu wszedł do salonu.
- Cześć kochanie. - Uśmiechnęłam się na jego widok.
- Cześć. - Harry też się uśmiechną. W ręku miał jakąś torbę.
- Po co ci ta torba? - Spytałam.
- Nie śmiej się ze mnie, ale mam w niej piżamę. Zanim coś powiedz, pozwól mi wytłumaczyć. Boję się jutrzejszego, w sumie to dzisiejszego dnia. Mógłbym przespać się z tobą? - Czajnik zaczął gwizdać. - Przepraszam głupio to zabrzmiało. - Zaśmiał się Harry.
- Pewnie, tam masz łazienkę. - Pokazałam mu na drzwi po lewej stronie. - Przebierz się a ja nam zrobię herbatę.
W kuchni co chwila coś wypadało mi z rąk. Herbatę ledwo doniosłam na stolik przy kanapie, tak mi się trzęsły ręce. Harry wyszedł z łazienki w uroczej piżamce w bałwanki. Roześmiałam się na jego widok. Harry poczerwieniał. - Nie śmiej się, to moja ulubiona piżama. - Usiadł koło mnie i patrzył na mnie udając obrażonego.
- No już, nie obrażaj się, właź pod koc i bierz herbatę. Dobrze ci zrobi.
Siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy o wszystkim. Dowiedziałam się wielu nowych rzeczy o Harrym, on dowiedział się wszystkie o mnie. Poznaliśmy historię swoich rodzin, nasze poglądy na temat polityki, religii i wielu innych rzeczy. Po jakimś czasie znowu zrobiłam się śpiąca.
- Harry, chodź spać. Tutaj jest nie wygodnie. - Uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę. Weszliśmy do mojej sypialni. Dziwnie się poczułam będąc tu z nim. Ale Harrego to nie ruszało, przynajmniej tak mi się wydawało. Usiadłam na łóżku, a on siadł z drugiej strony. Weszliśmy pod kołdrę i przytuliliśmy się do siebie. Poczułam się trochę jak w domu, Harry został moim misiem. Roześmiałam się w myślach.
- Dobranoc, kocham cie. - Loczek szepną mi do ucha.
- Dobranoc, ja też cie kocham. - Odpowiedziałam mu i pierwszy raz od kilku dni zasnęłam z myślą, że będzie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz