2012/12/03

Opowiadanie z Zayn'em Part2

Ciężko było mi zasnąć, po tak cudownym dniu jak dzisiaj, ale w końcu mi się udało. Gdy obudziłam się następnego dnia, było koło jedenastej. Spałam stosunkowo krótko, biorąc pod uwagę to, że ostatni raz patrząc na zegarek było czwarta. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że mam jedno nieodebrane połączenie. Ktoś dzwonił około godziny temu. Zayn. Zaczęłam piszczeć ze szczęścia, a po chwili przeklinać siebie za to, że wyciszyłam sobie telefon. Szybko oddzwoniłam. Dwa sygnały i ktoś odebrał.
- Cześć Natalie. - Powiedział Zayn.
- Cześć. Dzwoniłeś? O co chodzi? - Nie mogłam się doczekać jego odpowiedzi.
- Tak, słuchaj, dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy do Londynu i pomyślałem, że skoro i tak mamy czas wolny, może moglibyśmy gdzieś razem wyskoczyć? - Spojrzałam w lustro, byłam cała czerwona.
- Oczywiście Zayn, gdzie i o której? - Starałam się mówić spokojnie, żeby nie okazywać tak bardzo mojego podekscytowania.
- O 2 p.m bądź przy naszym hotelu. Wiesz gdzie to jest? - Wiedziałam, bardzo, dobrze, poprzedniego dnia, czatowałam tam na chłopców, przed ich koncertem, niestety wyszli tylnym wyjściem.
- Tak wiem.
- No to super, cieszę się na nasze spotkanie. Do zobaczenia. - Powiedział Zayn.
- Do zobaczenia. - Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam skakać po nim z radości. Tego nie da się opisać.
__________________________________________________________________

Wydaję mi się, że ta dziewczyna może być kimś naprawdę fajnym. Tak w ogóle to zastanawiam się co mnie w niej urzekło. Może to było połączenie jej długich ciemnych włosów i hipnotyzujących oczu, albo jej zniewalający uśmiech. Nie ukrywajmy, też, że dziewczyna ma czym oddychać. Zaśmiałem się do siebie i spojrzałem w lustro. Musiałem się przebrać, nie wyjdę do niej w nie wiadomo czym. W końcu wybrałem, biały t-shirt i jeansową marynarkę. Włosy miałem w porządku. Uśmiechnąłem się do siebie i położyłem się na łóżko. Miałem jeszcze godzinę do przyjścia Natalie. Zajrzałem do listy moich kontaktów w telefonie, pond połowa moich kontaktów to numery fanek. Zrobiło mi się smutno, wszystkim im dałem nadzieję, że zadzwonię, napiszę etc. a naprawdę tego nie zrobiłem. Co za prostak ze mnie. Wtedy postanowiłem sobie, że z Natalie tak nie postąpię i będę do niej częściej pisał. Z dziewczynami których numery już mam a było ich około stu, nie ma sensu już próbować. Przecież nie uwierzą gdy nagle napiszę do nich, mówiąc, że jestem Zayn Malik. Sława jest fajna, chociaż czasem potrafi dokuczyć. Spojrzałem na zegarek, było za pięć 2. Zszedłem powoli do recepcji. Zobaczyłem jakaś brunetkę siedzącą na kanapie tyłem do mnie, od razu wiedziałem, że to Natalie. Po cichu do niej podszedłem i zakryłem jej oczy.
- Zgadnij kto to? - Spytałem.
- Zayn? - Dziewczyna złapała mnie za ręce i się odwróciła, radość w jej oczach udzieliła się, również i mi.
- Taak! - Krzyknąłem. - Cześć. - Przytuliłem ją i zaczęliśmy planować gdzie moglibyśmy się wybrać. Nie mieliśmy za dużo czasu, a w dodatku ani ja ani ona nie znają Berlina. W końcu postanowiliśmy nie opuszczać hotelu i pójść do baru na pierwszym piętrze budynku. Cały czas o czymś rozmawialiśmy. Natalie nie miała się mnie za bardzo o co pytać, bo wiedziała o mnie wszystko, czasem tylko spytała czy coś jest prawdą.
- Zayn, a to prawda, że lubisz dziewczyny w kapeluszach? - Zaśmiała się, miała przyjemny głos, aż chciało się go słuchać.
- Obojętne mi to, ale słyszałem, że krąży taka pogłoska. - Uśmiechnąłem się do niej, a ona wyciągnęła z torby kapelusz i nałożyła na głowę, zrobiła minę smutnego pieska i powiedziała:
- Ja specjalnie kupiłam sobie kapelusz, w razie jakbym miała się z tobą zobaczyć, a ty mi mówisz, że są ci one obojętne, no wiesz. - Szturchnęła mnie w ramię. Tak mnie tym rozbawiła, że moja sympatia do niej wzrosła, chociaż i tak już była bardzo wysoka. W barze zamówiłem dwa drinki i paluszki. Wygłupialiśmy się razem i udawaliśmy wampiry. Robiliśmy sobie wspólne zdjęcia. Była taka otwarta, taka szczęśliwa. Ludzie którzy na nas wtedy widzieli, pewnie myśleli, że znamy się od dawna i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie wiedząc kiedy minęły nam cztery godziny, musiałem już iść bo o 7p.m mieliśmy wyjeżdżać Gdy się z nią żegnałem popłakała się, przytuliłem ją mocno.
- Obiecuję Ci, że to nie jest ostatni raz gdy się widzimy. - Podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Teraz obiecujesz ale..
- Nie ma żadnego ale, Zayn Malik zawsze dotrzymuje danego słowa. Wierzysz mi. - Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
- Wierzę. - Odwzajemniłem jej tym samym, przytulaliśmy się jeszcze chwilę, po czym odprowadziłem ją do drzwi w holu i patrzyłem jak przechodzi na drugą stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz