2012/12/12

Opowiadanie z Zayn'em Part7

Wróciłem do swojego mieszkania, bez Natalie wydawało mi się być takie puste. Mimo, że nie było jej dopiero od godziny, czułem, że za nią tęsknię. Jedyna rzecz która mnie pocieszała to myśl, że niedługo znowu się spotkamy. Po chwili przypomniałem sobie o Perrie. Nie mogę dłużej zwlekać, muszę jej powiedzieć, że kocham Natalie, nie ma sensu ją okłamywać. Kochałem ją to prawda, ale z nią nie czuję się do końca sobą i bądźmy szczerzy, Perrie nie pociąga mnie tak jak Natalie. Są dokładnym przeciwieństwem. Wyjąłem telefon. Trzy sygnały.
- Cześć kochanie.
- Cześć Perrie, może spotkamy się dzisiaj w kawiarence przy London Eye, no wiesz. Tam gdzie zawszę.
- Amm, wydaję mi się, że znajdę czas, to o której?
- A o której Ci pasuję?
- Czy za godzinę Ci odpowiada?
- Tak, to do zobaczenia. - Rozłączyłem się. Rzuciłem telefon na łóżko i wyszedłem z domu, bałem się, że po drodze zacznę oglądać zdjęcia Natalie. To całkowicie, by mnie rozkojarzyło.
Gdy dojechałem na miejsce Perrie już tam była. Siedziała przy naszym stoliku i piła kawę. Gdy wszedłem do kawiarni, rozpromieniła się i wstała, pocałowała mnie w policzek i usiedliśmy.
- Czy Natalie już pojechała? - spytała.
- Tak, dzisiaj odwiozłem ją na lotnisko, a czemu pytasz.
- Przez nią, prawię się nie widzieliśmy, przestraszyłam się, że może zmieniłeś zdanie co do niej, jako "przyjaciółki". - Perrie, dobrze myślała. Zrobiło mi się głupio. Jak ona się poczuję, gdy teraz jej to powiem. Ale nie mogłem dłużej zwlekać.
- Perrie masz racje.
- Co? - Wypluła kawę którą właśnie piła, ludzie w koło zaczęli się nam przyglądać. - Przeprasza. - Szepnęła i wytarła twarz ściereczką, którą jej podałem. - Mógłbyś powiedzieć jaśniej, bo nie rozumiem.
- Przepraszam, że mówię Ci to teraz i w taki sposób, ale nie wiem jak inaczej mógłbym to zrobić. - Spojrzałem na Pezz. Miała szklane oczy, czułem jakbym miał serce z kamienia mówiąc tej ślicznotce, że nie chcę już z nią być.
- Natalie znałem wcześniej od ciebie, ale była dla mnie tylko kolejną fanką, z czasem, gdy rozmawiałem z nią na skype zacząłem uważać ją za przyjaciółkę, bo ona wszystkie moje sekrety zachowywała dla siebie i sama otwierała przede mną najskrytsze zakamarki swojego umysłu. Może to brzmi śmiesznie, ale to prawda. Obiecałem sobie, że jeżeli będę z nią korespondował sześć miesięcy, zaproszę ją do Londynu na kilka dni. No i tak się stało, przyjechała a ja zacząłem czuć..
- Skończ. - Szepnęła Perrie, już nie ukrywała, że płaczę. - Dlaczego przez ten cały czas udawałeś, że wszystko jest okej?
- Nie byłem pewny swoich uczuć, nie chciałem niczego przyśpieszać. Musiałem się zastanowić.
- Zdradziłeś mnie Zayn. - Spojrzała mi w oczy i złapała mnie za rękę. - Ty po prostu mnie zdradziłeś.
- Perrie, to nie tak, ty mnie nie rozumiesz, Natalie.. - znowu mi przerwała.
- Natalie lepiej cię rozumie, tak? Natalie to? Natalie tamto, a Perrie już be, już nie, tak?
- Nie bądź na mnie zła, przepraszam. - Szepnąłem, bo czułem, że sam zaraz zacznę płakać. Perrie wstała, pocałowała mnie w policzek i szepnęła.
- Niech tę twoją Natalie trafi szlak. A poza tym to rozstajemy się w zgodzie i to była nasza wspólna decyzja, prawda? - Nic nie odpowiedziałem, tylko na nią spojrzałem. Płakała. - Rozumiem, że się zgadzasz. Cześć. - I wyszła. Siedziałem oszołomiony całą sytuacją. Nie sądziłem, że Perrie tak nerwowo zareaguję. Po chwili wstałem i pojechałem do domu by opowiedzieć Natalie o całym zajściu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz