2012/12/08

Opowiadanie z Zayn'em Part4

Sześć miesięcy zleciało mi bardzo szybko. Koncerty, wywiady, spotkania z fanami i ciągłe rozmowy z Natalie na skype. Ta cudowna dziewczyna, stała mi się najbliższą osobą jaką kiedykolwiek miałem. W między czasie byłem z Perrie Edwards, naprawdę ją kochałem. Perrie była niemalże idealna, miała niezwykłą urodę i mogłem z nią porozmawiać o wszystkim, ale mimo wszystko cały czas porównywałem ją do Natalie, która stała się moim prawdziwym ideałem.
Pewnego dnia obudziłem się, bo zadzwonił mi telefon. Jakieś przypomnienie. Otworzyłem to i przeczytałem: "Dzisiaj powinno minąć sześć miesięcy, od twojego pomysłu dotyczącego Natalie. Nie bój się, zrób to co miałeś zrobić." Odłożyłem telefon i zamknąłem oczy. Wyobraziłem sobie chwilę w której Natalie przyjeżdża do Londynu. Widzę ją na lotnisku i wpadamy sobie w ramiona. Otworzyłem  oczy. Jestem z Perrie, nie mogę od tak nagle z nią zerwać. Zresztą Perrie wie o mojej przyjaźni z Natalie, pewnie sama chciałaby ją poznać, więc mogę ją zaprosić.. Tylko, nie mogę myśleć o Natalie jako o mojej dziewczynie. Mam dziewczynę, która jest naprawdę cudowna, kocham ją, nie mogę jej stracić tylko dlatego, że moja kobieta idealna przyjedzie do mnie na parę dni. W końcu to tylko parę dni, na co dzień, mieszkamy tysiące kilometrów od siebie, związek na odległość nie mógł by się udać z moim zamiłowaniem do seksu. Zaśmiałem się cicho. Włączyłem laptopa i zobaczyłem, że Natalie jest dostępna, zaraz do niej zadzwoniłem.
- Cześć słońce. - Pomyślałem sobie jak miło byłoby gdybym się mógł przy niej obudzić. http://24.media.tumblr.com/tumblr_memek7Nyld1rq4psfo3_400.gif
- Hejka Zayn. - Wyglądała tak uroczo, miała zaspane oczy i roztrzepane włosy, czułem się wyjątkowo, że nie wstydziła się tego jak przy mnie wygląda.
- Wiesz, mam do Ciebie sprawę, w sumie to taką małą prośbę.
- Wal śmiało. - Zaśmiała się.
- Wpadłabyś do Londynu w przyszłym tygodniu tak na kilka dni.
- Zayn,  bardzo bym chciała ale wiesz jaką mam teraz sytuację w domu, nie mam tyle kasy. - Uśmiechnęła się, ale to nie był jej prawdziwy uśmiech.
- Ale ja ci za wszystko zapłacę, twoim jedynym zadaniem będzie spakować się i wsiąść w samolot. Może tak być?
- Wow. Mówisz serio?
- Serio, serio. To jak będzie? Do jutra wszystko załatwię i dam Ci znać, okej?
- Uściskałabym cię teraz, gdybym mogła. - Wzięła do ręki małego misia, którego przesłałem jej na walentynki i mocno go uściskała. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę o tym jak to wszystko miało by wyglądać i Natalie spytała.
- A co na to Perrie? Nie jest zła, że przylecę?
- Perrie jeszcze nie wie, ale wie jak bardzo cię lubię. Nie może mieć nic przeciwko temu.
- Uff, kamień spadł mi z serca. Dobra to ja lecę do zobaczenia niedługo.
- Cześć Natalie, wieczorem pogadamy. - Rozłączyła się, a ja od razu zadzwoniłem do Perrie. Powiedziałem, jej, że w przyszłym tygodniu wpadnie do mnie Natalie i żeby nie była zła gdy nie będę miał dla niej czasu. Potem zadzwoniłem do chłopców i spytałem się czy pamiętają tą dziewczynę, nikt oprócz Louisa jej nie pamiętał.
- To ta o której powiedziałem, że pasujecie do siebie? - Od razu spytał, ucieszył się gdy powiedziałem mu, że niedługo znowu ją spotkam. Po południu wyszedłem na miasto załatwić sprawy dotyczące przyjazdu Natalie, a wieczorem poszedłem na randkę z moją dziewczyną. Jednak mimo tego, że przez cały wieczór towarzyszyła mi Perrie, nie potrafiłem przestać myśleć o Natalie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz