- Cześć Katy.
- Cześć, kto mówi?
- Harry. - Moje serce
zaczęło bić z zawrotną prędkością. - Harry Styles. Mówiłaś, że będziesz w
Londynie w październiku. Jest końcówka września, więc dzwonię spytać się czy
nie zmieniłaś planów?
- Nie, nie zmieniłam.
Nawet słuchaj, powiem Ci, że już jestem w Londynie.
- O jak miło, nasza
randka nadal aktualna?
- A dlaczego miałaby
nie być aktualna?
- No nie wiem, może
zmieniłaś zdanie, albo już o mnie nie myślisz. - Harry był naprawdę pewny
siebie, było to słychać w sposobie jakim ze mną rozmawiał, a raczej flirtował.
- Raczej nie.
- W takim razie, w
piątek o 6 p.m przyjadę po Ciebie. Gdzie mieszkasz?
- A może spytałbyś,
czy mi pasuję?
- Odpowiada Ci ta data
i godzina?
- Nie wiem, muszę
sprawdzić w kalendarzu. - Harry zaśmiał się i czekał na moją odpowiedź. - Ten
piątek mam wolny, możemy się spotkać. Mieszkam na Long Street 27a. Bądź
punktualnie, nie lubię, gdy ktoś się spóźnia.
- To do zobaczenia. -
Rozłączył się. "Cześć" Powiedziałam już do siebie. Osunęłam się na
kanapie i popatrzyłam w sufit. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, czyżby
szykował się drugi najlepszy dzień mojego życia? Jedno wiedziałam na pewno. Nie
mogę być łatwa i nie mogę mu dać się uwieść. Jest wiele łatwych dziewcząt na
jedną noc, ale ja nie jestem taka. Ze mną będzie musiał pomęczyć się dłużej.
W piątek zaczęłam się
zbierać już o 3 p.m bałam się, że czegoś zapomnę. Wzięłam prysznic, ogoliłam
nogi. Wysuszyłam włosy, pomalowałam się i włożyłam czarną obcisłą sukienkę z
baskinką i do tego czarne błyszczące szpilki i takiego samego koloru kopertówkę
oraz kolczyki. Włosy miałam spięte w kok, spojrzałam w lustro. Pomyślałam, że
wyglądam dobrze, gdy miałam wychodzić, pomalowałam sobie jeszcze usta czerwoną
szminką i włożyłam ją do torebki. Powoli zeszłam po schodach trzymając się
poręczy. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 6 p.m. Otworzyłam drzwi a na
chodniku stał Harry. Uśmiechną się jak mnie zobaczył. Spojrzał na zegarek.
- Widzę, że jesteś
punktualnie. - Miał na sobie ciemne jeansowe spodnie i szarą marynarkę, pod
spodem biały t-shirt w serek i eleganckie buty. Na prawej ręce srebrny zegarek.
Jego uśmiech dopełniał całość. Wzięłam go pod rękę. - Zaparkowałem jakieś 100
metrów stąd, bo bliżej nie mogłem znaleźć żadnego miejsca. Mam nadzieję, że Ci
to nie przeszkadza. - Spojrzałam tylko na niego i lekko podniosłam brwi. Harry
oblizał usta i powiedział - Wyglądasz bardzo apetycznie.
- Dziękuję. A jak już
zaczęliśmy o jedzeniu. Gdzie mnie zabierasz? Do jakiejś restauracji, klubu?
- Do klubu. Zamówiłem
nam stolik dla VIP-ów.
- O, jak miło. -
Doszliśmy do samochodu, Harry otworzył mi drzwi, poczekał aż usiądę i zamkną je
za mną. Wsiadł za kierownicę i pojechaliśmy.
Przed restauracją
stało dużo ludzi w kolejce, ale Harry zajechał na tył.
- Przepraszam, że nie
wejdziemy tylnym wejściem, ale chcę aby jak najmniej osób nas widziało.
Rozumiesz mnie chyba, prawda?
- Tak, wiem o co
chodzi.- Weszliśmy wejściem dla personelu. Jedna z barmanek zaprowadziła nas do
pokoju. Za drzwiami stał stół z dwoma krzesłami, grała nastrojowa muzyka i
paliła się świeca. W ścianie było wielkie okno. Podeszłam pod nie i zobaczyłam
w dole masę ludzi, tańczących w rytm muzyki, której nie słyszałam.
- Te ściany są
dźwiękoszczelne. Jak potem zechcesz, możemy pójść potańczyć. - Poczekał, aż
usiądę, pomógł przysunąć mi krzesło i dopiero sam usiadł.
- Dżentelmen z Ciebie
Harry.
- Dziękuję, to mi
schlebia. - Uśmiechną się i podał mi menu. Przez cały czas popijając wino
rozmawialiśmy o muzyce, sławie, studniach, rodzinie, dzieciach, polityce,
religii, o wszystkim.
- Harry, jak Ty chcesz
prowadzić po alkoholu?
- Daj spokój, to tylko
kilka kieliszków wina.
- Ja nie wiem, czy to
nie jest niebezpieczne.
- Skoro się boisz, to
pojedziemy taksówką. A teraz.
- Tak? - Wstał i
stanął przy mnie. - Może pójdziemy potańczyć?
- Z
przyjemnością. - Wyszliśmy z pokoju i po schodach zeszliśmy do ogromnej sali.
Było tu co najmniej tysiąc ludzi, wszyscy doskonale się bawili. Złapałam
Harrego za rękę i poszliśmy na środek sali. Było tak ciasno, że ledwo
przeszliśmy przez ten tłum. Tańczyliśmy do jakiejś muzyki techno której nie
znałam, gdy nagle odezwał się DJ.
- A teraz, zwolnimy
trochę tempo i puścimy coś dla par. A jak ktoś nie ma osoby towarzyszącej to
porywa kogoś kto stoi obok. One Direction Little Things! - Harry widocznie nie
był tym zaszokowany. Objął mnie w tali i mocno przytulił do siebie, a ja
trzymałam swojej ręce na jego karku. Tym sposobem nasze głowy się ze sobą
stykały.
- To Twoja sprawka,
prawda?
- Ja o niczym nie
wiem. - Zaśmiał się. Położyłam głowę na jego ramieniu a on oparł się o mnie.
Lepiej ten dzień nie mógł wyglądać. Tuż przed zwrotką Harrego, on szepnął mi do
ucha.
- Pamiętasz , gdy po
raz pierwszy nasze oczy się spotkały?
- Jak mogłabym
zapomnieć. - Spojrzałam mu w oczy i on zrobił to samo, zaczął śpiewać. Poczułam
się jak kilka miesięcy temu na koncercie, tylko teraz stałam w jego objęciach,
zaledwie kilka centymetrów od niego. Przyszła pora na jego zwrotkę, zaśpiewał
ją nie odrywając ode mnie wzroku. Potem zaśpiewał jeszcze część którą śpiewa
Niall. I mnie pocałował. Był to piękny pocałunek, jeszcze piękniejszy, niż za
pierwszym razem w jego garderobie. Złapałam go za szyję a on jeszcze mocniej i bliżej
przycisnął mnie do siebie. Między naszymi ciałami nie było żadnej przerwy. To
był namiętny pocałunek. Gdy piosenka się skończyła, oderwaliśmy się od siebie,
jeszcze raz spojrzeliśmy sobie w oczy, a ja szepnęłam mu do ucha.
- Wystarczy na
dzisiaj, zamów mi taksówkę. - Harry kiwnął głową, wziął mnie za rękę i
wyszliśmy na zewnątrz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz